Nie ma co udawać, że jest inaczej: w powszechnej świadomości SARS-CoV-2 jest czymś, co już nie istnieje, a zagrożenie nim jest utrzymywane przez rządy, choć w wielu państwach formalnie potwierdzono to, co jest w powszechnej świadomości. Zdaniem wirusologów (nie wszystkich, bo jak to bywa w środowiskach naukowych, opinie są podzielone) SARS-CoV-2 już nie ma, bo zmutował się w SARS-CoV-3. W USA nie czekano na decyzję WHO, tylko 10 kwietnia prezydent Joe Biden podpisał ustawę, na mocy której zakończył się w Stanach stan wyjątkowy wprowadzony w 2020 r. w związku z epidemią COVID-19. WHO zdaje się nie podzielać tego optymizmu. Ba, wskazuje, że zmniejsza się monitoring koronawirusa. Wykonuje się (nie tylko w USA) mniej testów i sekwencjonowania (genomu) SARS-CoV-2.
Sama WHO nie ułatwia laikom zrozumienia (trwającej w jej ujęciu) pandemii. Tylko na jej początku odmiany wirusa nazywano przejrzyście, bo literami z greckiego alfabetu. Tych koronawirusów już dawno w świecie prawie nie ma. Ostatnim „greckim” koronawirusem wywołującym chorobę COVID-19 był wariant Omikron. A teraz to co krąży po świecie, to kolejna mutacja Omikrona, ale już oznaczana jako XBB.1.5, nazywana przez niektórych Krakenem. To obecnie dominujący wariant. WHO uznało go za „wariant będący przedmiotem zainteresowania”. W nomenklaturze wirusologiczno-covidowej oznacza to, że jest mniej groźny niż poprzednie „warianty budzące obawy”. Jednak z opinią, że Kraken jest „mniej groźny”, to nie wszyscy wirusolodzy zgadzają się. Uważają XBB i jego bliscy krewni są tak genetycznie różni się od pierwszego szczepu SARS-CoV-2, że technicznie rzecz biorąc, powinien on zostać przemianowany na nowego wirusa, SARS-CoV-3. Czy nie zmutuje się w wariant „budzący obawy”? A kto to wie? Wirusolodzy nie wykluczają takiej możliwości.
A propos „wykluczenia”. To nadal nie ma pewności, że stary, najstarszy koronawirus wywołujący COVID-19, czyli SARS-CoV-2 rozpoczął wędrówkę po świecie z targu zwierzęcego w Wuhan czy też z tamtejszego rządowego laboratorium. Z początkiem kwietnia Chińczycy z Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (China CDC) opublikowali (prestiżowym czasopiśmie naukowym „Nature”) niecierpliwie oczekiwaną analizę wymazów pobranych na targu w Wuhan w Chinach w pierwszych tygodniach pandemii COVID-19. Nie wnikając w szczegóły z tej publikacji wynika, że wirus przeszedł na człowieka ze zwierzęcia.
Poddają to w wątpliwość w USA (możliwe, że dzieje się to w ramach szeroko rozumianej konfrontacji amerykańsko-chińskiej. W marcu 2023 prezydent Biden podpisał ustawę, która nakazuje odtajnienie informacji związanych z pochodzeniem koronawirusa. Biały Dom zaznaczył w komunikacie, dalszym ciągu będzie kontynuowany przegląd wszystkich informacji niejawnych dotyczących pochodzenia COVID-19, przy czym wymieniono potencjalne powiązania z Instytutem Wirusologii w Wuhan. „Musimy dotrzeć do sedna pochodzenia COVID-19, aby zapewnić, że będziemy mogli lepiej zapobiegać przyszłym pandemiom”. Jak na razie to ta się jeszcze nie skończyła...
Polecany artykuł: