kalectwo, skoki do wody, basen, kampania

i

Autor: Kampania „Płytka wyobraźnia to kalectwo”

Wypadki

Skoki „na główkę” bywają zwieńczone kalectwem. Pomyśl, nim skoczysz

2022-07-19 15:45

Od lat nie maleje liczba trwale poszkodowanych amatorów skoków do wody. Kilkuset, głównie amatorów skoków na tzw. główkę, kończy jako pacjenci chirurgów i neurochirurgów. W większości za taki pechowy skok zapłacili kalectwem. 15 proc. wszystkich przypadków uszkodzenia kręgosłupa na odcinku szyi to skutek skoków „na główkę” w wykonaniu amatorów.

Dr n. med Artur Zaczyński, neurochirurg pracujący swego czasu w Centrum Leczenia Chorób Kręgosłupa w Carolina Medical Center, tak tłumaczył, czym może skończyć się taki pechowy skok. – Uderzenie głową skutkuje różnego typu urazami. Te niewielkie, odczuwalne jako sztywnienie, ciągnięcie czy mrowienie odcinka szyjnego kręgosłupa, ustępują samoczynnie lub po rehabilitacji. Leczenie porażeń kończyn trwa dłużej i przynosi różne efekty – czasem porażenie ustąpi całkowicie, innym razem pozostanie niedowład pełen lub częściowy. Skutkiem przerwania rdzenia kręgowego może być rozległy paraliż, a nawet śmierć...

Nie byłoby takich urazów, gdyby nie brak wyobraźni u tych, którzy byli (jeśli przeżyli) mądrzy po szkodzie. Skaczą nie analizując miejsca: czy w punkcie zakończonego skoku pod wodą nie ma kamieni i innych przeszkód, które są znacznie twardsze od wody. Przede wszystkim skaczą, nie wiedząc, jaka jest głębokość w miejscu, w którym wejdą „na główkę”. Co jakiś czas przez Polskę przetaczają się kampanie społeczne w rodzaju „Płytka wyobraźnia to kalectwo”, ratownicy WOPR apelują i przestrzegają, a lekarze tłumaczą, że chwila przyjemności może skończyć się, choćby, paraplegią, czyli niedowładem nóg. Określając to lapidarnie: częściowym paraliżem. Albo pentaplegią, czyli niedowładem czterokończynowym z zaburzeniami pracy układu oddechowego! Szacuje się, że skutkiem skoków do wody (w wykonaniu głównie męskim) jest 15 proc. wszystkich przypadków uszkodzenia kręgosłupa na odcinku szyi.

Nie jest tak, że skakanie na główkę w bezpiecznym miejscu, np. na basenie, automatycznie gwarantuje, że się nic złego skaczącemu nie przydarzy. Nie tylko skoki „na główkę” mogą być niebezpieczne i w takich warunkach. Np. skok w pozycji siedzącej, powoduje większy opór przy wejściu do wody, gdy się skacze z dużej wysokości, może doprowadzić do urazu kręgosłupa. Jeśli skacze się z rozłożonymi rękami, to może skończyć się to uszkodzeniami stawów barkowych. Niebezpieczne mogą być skoki na nogi z wieży, gdy skaczący ściska nosa… by nie zachłysnąć się wodą. Siła powstałą wskutek kontaktu z taflą wody może przesunąć palce w oczy. Trzeba wiedzieć, że skacząc z wysokości 5 m, wpada się do wody z szybkością 30 km/h. Z 10 m (np. najwyższej platformy wieży do skoków) szybkość wzrasta do 50 km, a z 15 m do 60 km. Co prawda woda to nie beton, ale też i nie pierzynka, o czym wielu zdaje się zapominać. Skacząc do wody w bezpiecznym miejscu należy złączyć nogi i ułożyć ręce przy ciele (na tzw. baczność) sylwetka ma być wyprostowana. Pamiętać trzeba, że w wodzie życie można stracić nie tylko skacząc do niej. Od 1 do 17 lipca – podaje Komenda Główna Policji – utonęło 31 osób. W 2021 r. z wody nie wyszło 408 amatorów kąpieli, w tym 40 kobiet.

Wracając do strasznych skutków skoków do wody. Ze złamanym nieodwracalnie kręgosłupem można godnie i w pełni uczestniczyć w życiu społecznym. Choć życie jako takie osoby sparaliżowanej lekkie nie jest. Takim osobom pomaga m.in. Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji, prowadzące Centra Integracja w Katowicach, Krakowie, Gdyni, Warszawie, Zielonej Górze. które prowadzą m.in. aktywizację zawodową, oraz zachęcamy do korzystania z infolinii Integracji: 801 801 015.

Sonda
Czy kary za skoki do wody w niedozwolonych miejscach powinny być wyższe?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły