Dr n. med Artur Zaczyński, neurochirurg pracujący swego czasu w Centrum Leczenia Chorób Kręgosłupa w Carolina Medical Center, tak tłumaczył, czym może skończyć się taki pechowy skok. – Uderzenie głową skutkuje różnego typu urazami. Te niewielkie, odczuwalne jako sztywnienie, ciągnięcie czy mrowienie odcinka szyjnego kręgosłupa, ustępują samoczynnie lub po rehabilitacji. Leczenie porażeń kończyn trwa dłużej i przynosi różne efekty – czasem porażenie ustąpi całkowicie, innym razem pozostanie niedowład pełen lub częściowy. Skutkiem przerwania rdzenia kręgowego może być rozległy paraliż, a nawet śmierć...
Nie byłoby takich urazów, gdyby nie brak wyobraźni u tych, którzy byli (jeśli przeżyli) mądrzy po szkodzie. Skaczą nie analizując miejsca: czy w punkcie zakończonego skoku pod wodą nie ma kamieni i innych przeszkód, które są znacznie twardsze od wody. Przede wszystkim skaczą, nie wiedząc, jaka jest głębokość w miejscu, w którym wejdą „na główkę”. Co jakiś czas przez Polskę przetaczają się kampanie społeczne w rodzaju „Płytka wyobraźnia to kalectwo”, ratownicy WOPR apelują i przestrzegają, a lekarze tłumaczą, że chwila przyjemności może skończyć się, choćby, paraplegią, czyli niedowładem nóg. Określając to lapidarnie: częściowym paraliżem. Albo pentaplegią, czyli niedowładem czterokończynowym z zaburzeniami pracy układu oddechowego! Szacuje się, że skutkiem skoków do wody (w wykonaniu głównie męskim) jest 15 proc. wszystkich przypadków uszkodzenia kręgosłupa na odcinku szyi.
Polecany artykuł:
Nie jest tak, że skakanie na główkę w bezpiecznym miejscu, np. na basenie, automatycznie gwarantuje, że się nic złego skaczącemu nie przydarzy. Nie tylko skoki „na główkę” mogą być niebezpieczne i w takich warunkach. Np. skok w pozycji siedzącej, powoduje większy opór przy wejściu do wody, gdy się skacze z dużej wysokości, może doprowadzić do urazu kręgosłupa. Jeśli skacze się z rozłożonymi rękami, to może skończyć się to uszkodzeniami stawów barkowych. Niebezpieczne mogą być skoki na nogi z wieży, gdy skaczący ściska nosa… by nie zachłysnąć się wodą. Siła powstałą wskutek kontaktu z taflą wody może przesunąć palce w oczy. Trzeba wiedzieć, że skacząc z wysokości 5 m, wpada się do wody z szybkością 30 km/h. Z 10 m (np. najwyższej platformy wieży do skoków) szybkość wzrasta do 50 km, a z 15 m do 60 km. Co prawda woda to nie beton, ale też i nie pierzynka, o czym wielu zdaje się zapominać. Skacząc do wody w bezpiecznym miejscu należy złączyć nogi i ułożyć ręce przy ciele (na tzw. baczność) sylwetka ma być wyprostowana. Pamiętać trzeba, że w wodzie życie można stracić nie tylko skacząc do niej. Od 1 do 17 lipca – podaje Komenda Główna Policji – utonęło 31 osób. W 2021 r. z wody nie wyszło 408 amatorów kąpieli, w tym 40 kobiet.
Wracając do strasznych skutków skoków do wody. Ze złamanym nieodwracalnie kręgosłupem można godnie i w pełni uczestniczyć w życiu społecznym. Choć życie jako takie osoby sparaliżowanej lekkie nie jest. Takim osobom pomaga m.in. Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji, prowadzące Centra Integracja w Katowicach, Krakowie, Gdyni, Warszawie, Zielonej Górze. które prowadzą m.in. aktywizację zawodową, oraz zachęcamy do korzystania z infolinii Integracji: 801 801 015.