Mniej już jest istotne, dlaczego nad tą szczepionką prace trwają od prawie 50 lat. Zagrożeni malarią (co roku umiera na nią ok. 300-400 tys. osób, głównie dzieci) mają nadzieję, że szczepionka o nazwie R21/Matrix-M zostanie zatwierdzona na początku 2023 r. Przypomnieć należy, że w przeszłości już składano podobne oświadczenia. Przez ostatnie dekady testom klinicznym na szczepionki przeciw malarii poddano ok. 100 takich produktów leczniczych. W roku 2015, ściślej we wrześniu, do użytkowania miała wejść szczepionka RTS,S/AS01, opracowana przez firmę GlaxoSmithKline przy wsparciu fundacji Billa i Melindy Gates. Pracowano nad nią od 2009 r. Wyszło, jak wyszło czyli nie wyszło i oby tak nie było z R21/Matrix-M.
To teraz kilka zdań o rewolucyjnym produkcie leczniczym. Na razie nie jest jeszcze w III fazie badań klinicznych. Mają się zacząć jeszcze w tym roku. W badaniach klinicznych fazy II wykazano, że oksfordzka szczepionka przeciw malarii jest skuteczna w 77 proc. Gdyby ta skuteczność została potwierdzona w ostatniej fazie badań, to perspektywy walki z malarią rysują się nader optymistycznie. – Wyniki badań potwierdzają nasze wysokie oczekiwania co do potencjału tej szczepionki. Naszym zdaniem to pierwsza szczepionka przeciw malarii, która osiągnęła cel WHO, jakim jest co najmniej 75-proc. skuteczność – podkreśla Adrian Hill, dyrektor Instytutu Jennera i profesor wakcynologii na Uniwersytecie Oksfordzkim. – Indyjski Instytut Serum zobowiązał się do produkcji co najmniej 200 mln dawek rocznie w nadchodzących latach. To przyszłość. Oby jak najbliższa.
Teraźniejszość jest taka, że w 2019 r. odnotowano 229 mln przypadków malarii. Za ok. połowę wszystkich zgonów (rocznie, powtórzmy, ok. 400 tys., z czego 270 tys. to dzieci) z powodu malarii na świecie odpowiada sześć krajów: Nigeria (23 proc.), Demokratyczna Republika Konga (11 proc.), Zjednoczona Republika Tanzanii (5 proc.), Burkina Faso, Mozambik i Niger (po 4 proc.). Gdyby szczepionka oksfordzka weszła do stosowania, to – zdaniem brytyjskich naukowców – w ciągu 5 lat udałoby się obniżyć umieralność z powodu malarii do „dziesiątek tysięcy w ciągu roku”. Malaria to nie tylko problem natury medycznej. Także społecznej i ekonomicznej.
Choroba pochlania 25 proc. dochodów rodziny chorego na malarię. Bez mała połowa wydatków w ochronie zdrowia dotyczy zapobiegania i leczenia malarii. Szacuje się, że choroba kosztuje afrykańską gospodarkę rocznie ponad 12 mld dolarów rocznie. Spowalnia wzrost gospodarczy krajów o wysokim wskaźniku malarii o 1,3 proc. Kraje uwolnione od malarii będą znacznie lepiej przygotowane do walki z nowymi zagrożeniami chorobowymi, które nieuchronnie pojawią się w przyszłości. By tak się stało badania prowadzone przez twórców szczepionki przeciwcoviodowej „made in AstraZeneca”, muszą zakończyć się sukcesem. W zasięgu komara widliszka przenoszącego na ludzi pasożyta wywołującego zimnicę, zwaną malarią, znajduje się ok. 3,2 mld ludzi żyjących w ponad 100 państwach. Co ciekawe: w Polsce malarię co roku diagnozuje się u ok. 20-40 osób. Chorobę przywożą z egzotycznych podróży.
Polecany artykuł: