Odpowiednie dane z badań wykazujących, że w takich warunkach szczepionka zachowuje swoje właściwości ma już FDA. „Zgłoszenie FDA zawiera dane dotyczące stabilności wygenerowane na seriach wyprodukowanych w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy opracowywania szczepionki przeciwko COVID-19, od partii, które dostarczyły najwcześniejszych badań klinicznych, po serie na skalę komercyjną obecnie produkowane” – napisał koncern w komunikacie prasowym. Ugur Sahin, dyrektor generalny i współzałożyciel BioNTech (faktycznego twórcy Comirnaty) oświadczył w nim: „Przedstawione dane mogą ułatwić obsługę naszej szczepionki w aptekach (w USA szczepią także farmaceuci – przyp se.pl) i zapewnić ośrodkom szczepień jeszcze większą elastyczność”. Stosowną dokumentację mają otrzymać także instytucje decydujące o dopuszczeniu do użytkowania produktów leczniczych w innych stronach świata, w tym także Europejska Agencja Medyczna (EMA).
Badania naukowe wciąż przynoszą nowe wyniki. Dotychczas uważano (potwierdzał to producent w grudniu 2020 r.), że po pierwszej dawce skuteczność Comirnaty wynosi ok. 50 proc. Prestiżowy periodyk medyczny „Lancet” opublikował wyniki badań przeprowadzonych w Izraelu. Wynika z nich, że po pierwszej dawce skuteczność szczepionki (po od 2 do 4 tygodni od pierwszej iniekcji) wynosi 85 proc.
Trzeba jednak zaznaczyć, że o szczepionce Pfizer/BioNTech pojawiają się także niepokojące wiadomości, wynikowe badań naukowych. Otóż kiedy do do choroby dochodzi wskutek zarażenia wariantem południowoafrykańskim (501.V2), to skuteczność szczepionki jest zdecydowanie mniejsza niż w przypadku, gdy wywołał ją „klasyczny” SARS-CoV-2. Choć naukowcy twierdzą, że nie ma na to dowodów klinicznych, Comirnaty wytworzyła tylko jedną trzecią przeciwciał, które stworzyła w badaniach laboratoryjnych nad pierwotnym SARS-CoV-2. Mniejszą skuteczność w konfrontacji w afrykańską mutacją mają też szczepionki innych producentów. Potwierdzają to Novavax, Johnson & Johnson i Moderna.
Przypomnijmy, że 19 lutego mister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że w Polsce zdiagnozowano pierwszy przypadek zarażenia wirusem o 501.V2. Dokonali tego naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Analizowali oni mutacje wirusa u ok. 70 pacjentów z pozytywnym wynikiem testu na jego obecność - mieszkańców różnych części województwa podlaskiego. Jak informuje Radio Białystok łącznie zidentyfikowano 12 różnych wariantów wirusa SARS-Cov2, w tym m.in. pochodzące z Irlandii, wariant belgijski i pochodzenia rosyjskiego oraz nowe, dotychczas nieopisywane warianty wstępnie nazwane jako podlaskie. Co to oznacza dla skuteczności walki z epidemią? Lepiej nie mówić.