Prezes obiecuje to w rozmowie z dziennikarkami Klarą Klinger i Dominiką Sikorą z „Dziennika Gazety Prawnej”. W wywiadzie (z 5 października), o wymownie brzmiącym tytule „Pacjent nie może być petentem”, prezes Nowak wyjaśnia, że w Polsce jest przygotowanych 8,5 tys. łóżek przeznaczonych dla pacjentów ze zdiagnozowaną chorobą COVID-19 i na takim etapie klinicznym, że wymagającymi hospitalizacji. Przyznaje, że mogą pojawić się w tej materii problemy lokalne.
„Przypomnę jednak, że nie wszyscy pacjenci, u których potwierdzono COVID-19, powinni być hospitalizowani. Zgłaszane sygnały dotyczą bowiem nie tyle braku łóżek zakaźnych, ile dużej liczby osób zakażonych bezobjawowych bądź skąpoobjawowych, którzy trafiają na izby przyjęć do szpitali drugiego poziomu, a więc tych podmiotów, które posiadają oddziały zakaźne i powinny zająć się leczeniem chorych z koronawirusem wymagających hospitalizacji. Dlatego oprócz zwiększenia liczby łóżek w poszczególnych województwach musimy także zacząć zarządzać tym, jacy pacjenci trafiają do tych szpitali. Na drugim poziomie zabezpieczone są łóżka dla pacjentów z koronawirusem, u których występują objawy zagrażające zdrowiu lub życiu” – tłumaczy kierujący Narodowym Funduszem Zdrowia. Zapytany o to, czy wystarczy łóżek na oddziałach intensywnej opieki medycznej (OIOM), prezes Nowak wyjaśnia: „Obłożenie łóżek jest codziennie monitorowane. Dodatkowo wojewodowie mają możliwości zwiększania ich liczby na bieżąco, w miarę pojawiających się w regionach potrzeb. Dyrektorzy oddziałów wojewódzkich NFZ, którzy ściśle współpracują w tej kwestii z urzędami wojewódzkimi, traktują tę kwestię priorytetowo i są w gotowości, gdyby liczba potrzebujących opieki na drugim poziomie wzrosła...”.
Liczba osób, w organizmie których wykryto obecność SARS-CoV-2, nie maleje, a nawet wręcz wzrasta. Jak działałby system lecznictwa zamkniętego, gdyby ta liczba „dobiła” do 5 tys. dziennie? „W sytuacji wzrostu liczby zakażonych będziemy włączać do systemu kolejne szpitale. Ale pamiętajmy, że dążymy do tego, żeby nie było niepotrzebnych hospitalizacji. Nie kładźmy wszystkich ludzi do szpitala tylko dlatego, że mają dodatni wynik testu” – podkreśla istotę nowej rządowej strategii antyepidemicznej prezes NFZ. Co będzie, to się okaże.
Tymczasem z cybernetycznych przewidywań warszawskiego ośrodka analitycznego ExMetrix wynika, że „prognoza dalszego przebiegu epidemii dla całego kraju też nie napawa szczególnym optymizmem, mając na uwadze początek roku akademickiego, początek sezonu grypowego we wrześniu, a w dalszej perspektywie prawdopodobieństwo wzmożonego ruchu w okresie świąteczno-noworocznym”. Liczba testów potrzebnych do wykrycia jednego zakażenia wzrosła już z 19 do 48 – komunikuje ExMetrix.