Preteksty do cofnięcia zezwoleń…
Do tej pory projekt przewidywał, że zamknięcie apteki, punktu aptecznego czy hurtowni farmaceutycznej będzie mogło nastąpić, gdyby podmiot prowadzący taką placówkę uporczywie dokonywał naruszeń samodzielności zawodowej farmaceuty. Jedna z dwóch poprawek zgłoszonych do projektu mówi, że cofnięcie zezwolenia byłoby możliwe nawet w przypadku pojedynczego podejrzenia naruszenia. A to oznacza, że zwykłe nieporozumienie między farmaceutą a właścicielem apteki czy hurtowni może stać się pretekstem do cofnięcia zezwolenia.
Na dodatek druga poprawka, będąca poniekąd uzupełnieniem pierwszej, wprowadza możliwość natychmiastowego i to trwającego nawet do 3 miesięcy unieruchomienia apteki czy hurtowni, w przypadku utrudniania pracy jej kierownikowi.
Prowadzenie apteki staje się bardzo ryzykowne
- Te zapowiedzi u takich przedsiębiorców jak ja budzą wielki niepokój – mówi Jerzy Tyś, właściciel grupy aptek z Częstochowy. – Apteki, które prowadzę od lat, Inspekcja Farmaceutyczna próbuje zamknąć wskutek donosu, bo rzekomo naruszam przepisy „Apteki dla Aptekarza”. Urzędników zupełnie nie interesuje, że zezwolenia na ich prowadzenie uzyskałem przed „AdA”, a ustawa jasno mówi, że stare zezwolenia zachowują ważność! Teraz dowiaduję się, że inspektorzy dostaną narzędzie, które pozwoli na podstawie donosów zamykać apteki praktycznie wedle uznania, a do tego natychmiastowo,! Prowadzenie apteki staje się więc działalnością wysokiego ryzyka.
Wylewanie dziecka z kąpielą
- Wprowadzenie powyższych zmian może spowodować, że wskutek nieporozumienia czy pomówienia będzie w dużym stopniu zagrożony byt apteki, która decyzją jednego urzędnika może być natychmiast zamknięta. I to na zawsze, gdyż apteka unieruchomiona na trzy miesiące po prostu zbankrutuje. Zmiany te mogą stać się niezwykle skutecznym sposobem walki z niewygodną konkurencją – mówi Anna Rajchel, radca prawny świadcząca pomoc prawną aptekom.
- Te poprawki z pewnością pogłębią problem niedoboru leków w Polsce i zachwieją całym systemem dystrybucji leków. Jest to szczególnie niebezpieczne w czasie pandemii Covid 19, kiedy apteka staje się miejscem, gdzie pacjent otrzymuje pierwszą poradę, a obsługujący pacjentów fachowy personel nie tylko wydaje leki.
- To wylewanie dziecka z kąpielą – zauważa Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich. – Jeśli są jakiekolwiek nieprawidłowości w działalności aptek, to oczywiście należy je rozwiązywać, ale najpierw trzeba wyjaśniać. Rozwiązania wprowadzone do projektu, jeśli pozostaną w finalnej wersji ustawy, mogą odbić się tragicznie i na właścicielach aptek, i na pacjentach, którym jeszcze bardziej zostanie utrudniony dostęp do leków.