Rozważania nad tym, czy obrzezanie przynosi realne korzyści klinicznemu czy też tak się nie dzieje, przedstawia portal Science News. Jego dziennikarze zgłębili fachowy artykuł w tym temacie i podzielili się z czytelnikami tą wiedzą, co i SE.pl teraz też czyni, co nieco dodając od siebie do tak (dla niektórych) kontrowersyjnego tematu. Dla niektórych obrzezanie jest aktem religijnym lub kulturowym. Dla innych jest to decyzja prozdrowotna. Jednak nawet wśród ekspertów medycznych nie wszyscy są zgodni co do tego, czy usunięcie napletka u mężczyzny daje jakieś korzyści dla zdrowia. W wspomnianym artykule mowa jest o amerykańskim badaniu 11 dzieci poddanych zabiegowi. Badanie wykazało, że usunięcie skóry pokrywającej czubek penisa może zmienić liczebność i skład społeczności bakterii i grzybów, które naturalnie w tym miejscu wegetują. W innych badaniach okazało tzw. flora bakteryjna zmniejszyła się po obrzezaniu. Wskazywałoby to, że obrzezanie może zmniejszyć podatność na choroby przenoszone drogą płciową poprzez ograniczenie stanu zapalnego w tkankach prącia.
Jak często zdarza się naukowcy odkrywają to, co już wcześniej było odkryte. W 1850 r. angielski naukowiec Jonathan Hutchinson opublikował pierwsze dane sugerujące, że obrzezanie mężczyzn może chronić przed kiłą. Odkrył, że wśród konsultujących się mężczyzn z chorobą weneryczną lub jej podejrzeniem obrzezani (żydowscy) mężczyźni byli mniej narażeni na zachorowanie na kiłę niż mężczyźni nieobrzezani. W dwadzieści lat później przeprowadzono podobne badania, w których uczestniczyli Żydzi z Rosji i europejskiej Turcji.
Okazało się, że ich większa odporność na zarażenie się nie bierze się z tego, że byli obrzezani, ale z tego, że dbali (i to częściej niż inni) o higienę. Półtora wieku później dyskusja naukowa o tym, czy obrzezanie zdrowia dodaje trwa i końca nie widać. Dziesiątki badań obserwacyjnych i kilka randomizowanych badań klinicznych na przestrzeni lat dostarczyły dowodów sugerujących, że obrzezanie może przynajmniej w pewnym stopniu chronić przed niektórymi chorobami przenoszonymi drogą płciową.
Metaanalizy oparte na danych globalnych wykazały, że obrzezanie wiąże się ze zmniejszeniem liczby infekcji bakteryjnych, takich jak kiła, lub infekcji wirusowych, takich jak opryszczka narządów płciowych – wskazuje za źródłami wspomniany portal. Na przykład: w badaniach przeprowadzonych w Afryce wśród dorosłych mężyczyzn wykazały, że obrzezanie może zmniejszyć ryzyko zarażenia się wirusem HIV o 50-60 proc. Wynik mocno kontrowersyjny, bo szczepionki o takim potencjale ochronnym uznawane są za dość skuteczne. Przypomnijmy, że przeciwko HIV nie ma szczepionki. Czyżby zamiast, w pewnych środowiskach czekać na nią, warto byłoby się obrzezać? A co z obrzezaniem u dzieci?
U Żydów dokonuje się go w 8. dniu życia chłopca. U muzułmanów nie jest obowiązkowe i poddają mu się w chłopcy w 14. roku życia. A w roku 2007 Amerykańska Akademia Pediatryczna dokonała przeglądu literatury na temat obrzezania i na tej podstawie orzekła, że „aktualne dowody wskazują, że korzyści zdrowotne wynikające z obrzezania noworodka płci męskiej przewyższają ryzyko”. Prawie jak ze szczepionkami przeciwko COVID-19.
Jakby ktoś był zainteresowany, ze względów pozareligijno-kulturowych, tym zabiegiem, to w Polsce nie jest on refundowany i kosztuje do 3,5 tys. zł. Całą procedura trwa ok. godziny i wykonywana jest w znieczuleniu miejscowym. Wbrew pozorom usunięcie napletka nie jest takie rzadkie, jakby się wydawało. Jest jednym z najczęściej praktykowanych zabiegów na świecie, bo wg WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) wykonywanym u 30 proc. całej męskiej populacji.
Polecany artykuł: