Są pacjenci, którzy potwierdzają skuteczność działania niekonwencjonalnych leków. Lekarze znają ten mechanizm: to efekt placebo. Tym bardziej zwiększony, że ludzie mają wiarę w cuda, a chorzy na raka mają ją jeszcze większą. Gdyby „lek X” był skutecznym w zwalczaniu danej choroby nowotworowej, to można stwierdzić, z pewnością graniczącą 100 proc., że zainteresowałby się nim koncerny farmaceutyczne. W terapiach alternatywnych jest tak, że niektórzy pacjenci stosując je, mogą odnieść korzyść. Zasadniczo korzyść odnoszą ci, którzy sprzedają cudowne leki, terapie itp. Zaufanie do takich propozycji może wiązać się nie tylko ze stratą pieniędzy. Niektóre z tych specyfików są najzwyczajniej niebezpieczne dla zdrowia, wpływają także na skuteczność „klasycznego” leczenia onkologicznego. Tymczasem ono, nawet, gdy kończy się niepowodzeniem, to powoduje przedłużenie życia, czego nie można powiedzieć o leczeniu alternatywnym (poza przypadkami placebo). A terapii skuteczniejszych jakoby od konwencjonalnego leczenia jest bez liku. Jedne znikają, inne trwają latami, pojawiają się nowe na listach ofert. Przyjrzyjmy się niektórym z tzw. cudownych terapii.
Diety alkaliczne. Teoria głosi, że jedzenie pewnych pokarmów i nieprzyjmowanie innych skutkuje obniżeniem poziom kwasu w organizmie, co ma powstrzymać wzrost komórek rakowych. Teoria wychodzi z badań laboratoryjnych, w których stwierdzono, że komórki rakowe nie mogą przetrwać w środowisku o niskiej kwasowości lub zasadowym. Tyle, że pożywienie nie wpływa na kwasowość krwi stosującego dietę.
Olej z konopi indyjskich. Marihuana z pewnością jest dla wielu dobra, ale nie jest dobra na wszystko. Przyjmowanie oleju ma jeśli nie zabijać, to zmniejszać guzy nowotworowe. Nie potwierdzono tej tezy. Marihuanę stosuje się, pod lekarską kontrolą, u pacjentów onkologicznych, u których terapia wywołuje nudności. Nadzór jest potrzebny, bo niektóre związki zawarte w konopiach indyjskich wchodzą w konflikt z niektórymi lekami przeciwnowotworowych.
Chlorek cezu. Czyli rodzaj soli, ale nie kuchennej. Ma zapobiegać się rozprzestrzenianiu się komórek rakowych. Wielu w to wierzy, naukowcy wykazali, że chlorek cezu raka nie zwalczy, a może skutkować negatywnie na pracę serca.
Leki ziołowe. Najpopularniejsze para-leki onkologiczne. W wspomnianych badaniach z 33 proc. przyznających się do stosowania alternatywnych onkoterapii, aż 35 proc. wskazało na preparaty ziołowe. Nie wykazano, by produkty ziołowe leczyły z raka albo mu zapobiegały. Ale – uwaga – mogą one spowodować, że chemioterapia i radioterapia będą działały tak, jak powinny. Niektóre zioła mogą pomóc złagodzić skutki uboczne chemioterapii (imbir może złagodzić wymioty i nudności).
Czarna maść. Staje się coraz bardziej popularna, choć w wielu państwach obowiązuje zakaz jej sprzedaży. To pasta, krem lub maść sporządzona z chlorku cynku i ziół, głównie sangwinarii kanadyjskiej zwanej także krwiowcem kanadyjskim. Mazidło jest stosowane w przypadku nowotworów podstawnokomórkowych, płaskokomórkowch i czerniaka. Preparat może zniszczyć niektóre powierzchowne komórki nowotworowe, ale niszczy także zdrowe komórki, a nie działa na komórki nowotworowe pod skórą.
Megadawki witaminy C. Pomysł, że bardzo duże dawki witaminy C mogą leczyć raka, narodził się w latach siedemdziesiątych XX wieku. Został oparty na badaniach, które sugerują, że składnik odżywczy jest toksyczny dla komórek rakowych. Jednak badania pokazują, że przyjmowanie megadawek witaminy C doustnie nie pomaga ludziom chorym na raka. Może też wpływać na działanie niektórych leków stosowanych w chemioterapii.
Letril. To inna nazwa substancji chemicznej zwanej amigdaliną. Występuje też jako witamina B-17. To ekstrakt z pestek moreli i innych roślin. Istnieje przekonanie, że aktywnym składnikiem letrilu/amigdaliny o działaniu przeciwnowotworowym jest cyjanek. Badania pokazują, że letril nie zwalcza raka i może prowadzić do zatrucia cyjankami. Działania niepożądane obejmują bóle głowy, zawroty głowy i potencjalnie zagrażające życiu niskie ciśnienie krwi. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) nie zarejestrowała go we wskazaniu do leczenia onkologicznego w Stanach Zjednoczonych. Odwrotnie niż w Meksyku, ale to ten kraj jest głównym dostawcą amigdaliny.
To niektóre z alternatywnych „leków” przeciwnowotworowych. Na koniec jeszcze jedna terapia, którą zaleca także klasyczna medycyna: pozytywne myślenie. Co prawda badania nie wykazały, że istnieje związek między cechami osobowości a szansami zachorowania lub wyjściem z choroby nowotworowej. Jednak pozytywne nastawienie – co potwierdzi każdy lekarz – może poprawić jakość życia podczas diagnozy i leczenia. Może także pomóc w lepszym życiu i opanowaniu choroby nowotworowej. Z raportu „Health at a Glance 2019” (przygotowanego przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) wynika, że w Polsce z powodu nowotworów złośliwych na 100 tys. populacji umiera statystycznie 237 osób. Wyższe wskaźniki śmiertelności odnotowuje się tylko w trzech państwach z 44 objętych analizą: w Słowenii i na Słowacji (243) oraz na Węgrzech (275).