„Obecnie sam jestem w okresie rekonwalescencji i na kwarantannie po przeżyciu ciężkiego ataku COVID-19 (potwierdzony testem RT-PCR). Mam 59 lat i ze względów kardiologicznych należałem do wysokiej grupy ryzyka. Stosując moją metodę leczenia, objawy zaczęły się cofać po 48 godzinach od rozpoczęcia leczenia” - czytamy na stronie przychodni, której szefem jest lekarz twierdzący, że chorobę wywoływaną przez SARS-CoV-2 można pokonać nie dość, że szybko, to i tanio. „Twierdzę, że przy tym sposobie leczenia w ciągu 48 godzin można ustabilizować co najmniej 99 proc. ciężkich przypadków w Polsce przebywających obecnie w leczeniu szpitalnym, a po tym okresie następuje okres kilkudniowego zdrowienia”. Jakąż to terapię proponuje doktor Bodnar?
Nim przejdziemy do wyjaśnienia, to przypomnijmy, że nie ma leku, jako takiego, na COVID-19. W leczeniu stanów ciężkich stosuje się leki wykorzystywane przy zwalczaniu innych chorób, np. malarii czy gorączki krwotocznej. Przemyski lekarz nie czyni tajemnicy z terapii, dzięki której sam wyzdrowiał. Ten lek to Viregyt K 100 mg, o działaniu przeciwparkinsonowskim i przeciwwirusowym. – Autorytety lekarskie szukają leku przeciwwirusowego. Amantadyna nie jest sensu stricto lekiem wirusobójczym. Hamuje replikę wirusa, jego namnażanie na pewnym etapie. To wystarcza, by organizm poradził sobie z infekcją, jeśli jego odporność nie jest zaburzona. Gdy mamy infekcję, rozbicie, bóle głowy, gorączkę, możemy podejrzewać infekcje wirusową, grypę lub COVID-19. Co szkodzi podać lek? Jako że przeciwciała są podobne do grypy, efekt leczniczy również. Nie mamy sprawdzonych leków, więc warto próbować. Uważam, że amantadyna w 80 – 90 proc. przypadków jest wielce przydatna, a i prawdopodobnie skuteczna w leczeniu – wyjaśnia w wywiadzie dla „Życia Podkarpackiego”.
Po 24 godzinach podawania leku Viregyt K 100mg (chlorowodorek amantadyny) co 6 godzin uzyskujemy odpowiednie stężenie efektu terapeutycznego leku w komórce. Od osiągnięcia efektu terapeutycznego nasycenia lekiem ludzkiej komórki, stan chorego będzie się już tylko poprawiał, ponieważ zaczyna się inaktywacja wirusa” – czytamy w wyjaśnieniu lekarza. W świecie wydaje się miliardy dolarów czy euro na opracowanie szczepionki. Tymczasem przemyski lekarz, bez profesorskich tytułów, twierdzi, że „Potrzeba co najmniej 24 godzin, aby lek przeszedł w ilości wystarczającej do komórki i zmienił w niej środowisko pH z kwaśnego na zasadowe w lizosomach, co uniemożliwia wirusowi przekazania RNA materiału genetycznego do dalszej jego repliki. Po 48 godzinach efekt hamowania jest tak wyraźny, że znikają objawy chorobowe przez brak oddziaływania wirusa na organizm”. Co więcej: przypuszcza, że gdyby Viregyt K podawać dożylnie, to uda się skrócić ów okres. „W zależności od stanu i przebiegu choroby zmniejszana jest dawka leku w celu utrzymania poziomu terapeutycznego przez 10-12 dni. Po tym czasie organizm jest w stanie wytworzyć swoją własną odporność przeciw COVID-19”. Viregyt K jest lekiem receptowym, można go stosować wyłącznie pod kontrolą lekarza. Kosztuje, w pełnej odpłatności, ok. 20 zł. Czy doktor Bodnar znalazł sposób na COVID-19, czy mu się tylko to wydaje? Warto byłoby sprawdzić.
Polecany artykuł: