Nie będziemy powtarzać się, ile ta niesubordynacja kosztuje w Polsce. Można o tym przeczytać w linkowanym materiale. Przeczesaliśmy internet z pomocą wujka Google i… W takiej Francji, w która chciałaby być w polskiej „sytuacji covidowej” mandat „maseczkowy” to 135 euro (ok. 600 zł). W Holandii jest taniej. Tylko 95 euro (ok. 425 zł). W Wielkiej Brytanii nie tylko jeżdżą po nie tej stronie, ale nawet „maseczkowe” mają zróżnicowane. Od 100 funtów (493 zł) do, w przypadku tzw. recydywy, 3,2 tys. funtów (ok. 15,7 tys. zł). To co obowiązuje w Irlandii tzw. antcovidowcy pewnie określiliby rozbojem w biały dzień i łamaniem praw człowieka połączonym z ich deptaniem. Tam niezdyscyplinowany obywatel za nienoszenie maseczki może zapłacić do… 2,5 tys. euro grzywny (ok. 11,1 tys. zł)! A co tam grzywna! Po prawie może iść za kratki. Nawet na pół roku. Przelatujemy z chłodnej Zielonej Wyspy na but apeniński, do Włoch, szczególnie dotkniętych zarazą. Nie nosisz maseczki, zauważą to służby, to może to kosztować (w zależności od regionu) do 1000 euro (ok. 4,47 tys zł). Hiszpania też swoje w pandemii przeżyła, ale tam „maseczkowe” to tylko 100 euro (ok. 447 zł). W sąsiedniej Portugalii mandat kosztuje od 120 do 300 euro ( ok. 536 – 1,34 tys. zł). Niemcy to kraj federalny, w landach mają różne taryfikatory mandatowe. Od 100 do 500 euro (ok. 2,23 tys. zł). W USA jest podobnie. W kilkunastu stanach nie ma obowiązku noszenia maseczek (lub jak to określają antycovidowcy: kagańców). A tam, gdzie istnieje taki obowiązek, to za jego bagatelizowanie płaci się do 1000 USD (ok.3,77 tys. zł).
A jak jest u naszych sąsiadów? Taryfikator niemiecki znamy, to pora na słowacki. Do 1650 euro (ok. 7,37 tys. zł). W Czechach mandat opiewa na 10000 koron (ok. 1,65 tys. zł). Na Ukrainie, jak to w dawnym Sojuzie, mandaty niewielkie, a grzywny dają po kieszeni. Nawet do 17 tys. hrywien (ok. 2,2 tys. zł), co dla nas jest może nie jest mało, ale dla Ukraińca, to duży wydatek, bo to wysokość średniej pensji. W Rosji nakaz noszenia maseczek, podobnie jak w USA, Kanadzie czy Australii, wydają władze lokalne i one ustalają taryfikatory mandatowe. W Moskwie to 4000 rubli (ok. 196 zł). A w Białorusi „maseczkowych” mandatów nie ma, bo w tym państwie (tak samo jak w Szwecji, Norwegii i Finlandii) nie ma obowiązku paradowania w maseczkach, ani w tzw. otwartej, ani w tzw. zamkniętej przestrzeni. A u nas jest taki obowiązek – przypominamy na koniec tego mini-przeglądu.