Gdyby była możliwość wyboru szczepionki przeciw COVID-19, najwięcej Polaków - 41,7 proc. wybrałby produkt Pfizera, a najmniej AstraZeneki – 4,8 proc.; a – co nie jest szczególnie optymistyczne dla realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19 - 25 proc. badanych w ogóle nie zamierz się zaszczepić. 10,8 proc. respondowanych deklaruje, że jest im obojętne, którą szczepionką się zaszczepią. Według badania szczepionka Pfizer/BioNTech jest chętniej wybierana przez kobiety (46 proc. i 36 proc. mężczyzn), osoby w wieku powyżej 50 lat (48 proc. w 33 proc. osób wieku do 24 lat), z wykształceniem wyższym (46 proc. i 25 proc. osób z zasadniczym zawodowym). Wśród osób legitymujących się wykształceniem podstawowym/ gimnazjalnym 40 proc. nie zamierza się szczepić w ogóle. Kilka dni temu, ankieterzy, również w sondażu dla „Rzeczpospolitej” zapytali: „Czy uważa Pani/Pan, że po dopuszczeniu użycia szczepionek na COVID wśród dzieci należałoby rozpocząć proces szczepienia dzieci w Polsce?” 40,3 proc. respondowanych odpowiedziało TAK, 28,2 proc. – NIE. Opinii nie wyraziło 31,5 proc.
W unijnym sondażu przeprowadzonym przez Eurofound (Europejską Fundację na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy) chęć zaszczepienia się przeciwko COVID-19 wyraziło 64 proc. Mieszkańców Unii Europejskiej. 27 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie zamierza się zaszczepić. Najmniej sceptycznie nastawionych do szczepień – 10 proc. jest w Danii, Irlandii i na Malcie. Najwięcej w Bułgarii – 61 proc., Łotwie – 48 proc. i Chorwacji – 43 proc. Wg tego sondażu w Polsce nie zamierza się szczepić 38 proc. We Francji – 39 proc., a w Niemczech – 31 proc.
Podane 14 maja wyniki skomentował na antenie Polskiego Radia dr Michał Sutkowski z Kolegium Lekarzy Rodzinnych: – Trzeba walczyć o jak największą frekwencję. Czy taka liczba zaszczepionych Europejczyków wystarczy, żebyśmy mogli wrócić do normalności? - Do końca tego nie wiemy. Wydaje się, że to jest duża liczba. W Polsce osób, które deklarują chęć zaszczepienia jest nieco mniej, ale jeżeli do zaszczepionych dorzucilibyśmy jeszcze osoby, które przechorowały COVID-19, wtedy uzyskamy grupę, która będzie chroniona. Czy ona jest wystarczająca? 80-85 proc. zawsze byłoby lepsze niż 55 proc., jak uważa się, że zapewne będzie w Polsce – stwierdził dr Michał Sutkowski.
Polecany artykuł: