Częstoskurcz komorowy, zwana także tachykardią komorową, jest groźną arytmią. Polega ona na przyspieszonej pracy serca, przekraczającej 100 a 200 uderzeń na minutę. W wyniku nieprawidłowego przepływu impulsów w sercu i ich kontroli dochodzi do zaburzenia kurczliwości mięśnia sercowego. Stanowi on bezpośrednie zagrożenia życia, bo może doprowadzić do nagłego zatrzymania krążenia. Bardzo rzadko przebiega łagodnie i ustępuje samoistnie. W gliwickim Instytucie dotychczas leczeniu tego poważnego schorzenia, z zastosowaniem radiochirurgicznej ablacji (czyli: usuwania źródeł zaburzeń rytmu serca bez konieczności otwarcia klatki piersiowej) źródła arytmii (SMART-VT), poddano kilkunastu pacjentów. Wkrótce zostanie ogłoszony nabór do kolejnych badań.
Dane kliniczne pierwszych pacjentów poddanych radioterapii stereotaktycznej, stosowanej od wielu lat w leczeniu chorych na nowotwory, m.in. raka płuca, zostaną wprowadzone do niedawno uruchomionej bazy ogólnoeuropejskiego rejestru STOPSTORM. Danymi zapełniają ją medycy z 31 ośrodków z 8 państw UE stosujących w leczeniu groźnej arytmii radioterapię. W tym programie uczestniczą także radioterapeuci z gliwickiego Instytutu i współpracujący z nimi kardiolodzy z GCM SUM. – SMART-VT polega na podaniu pojedynczej, wysokiej dawki promieniowania w miejsce będące źródłem arytmii w sercu. Precyzyjnie planujemy rozkład dawki promieniowania, aby podać ją dokładnie w ognisko arytmii, jednocześnie chroniąc przed uszkodzeniem pozostałe części serca, tętnice wieńcowe i inne struktury tłumaczy dr hab. n. med. Sławomir Blamek, prof. NIO-PIB.
O tym, czy badania będzie można rozszerzyć, będzie wiadomo z początkiem 2023 r. – Na ten moment mogę powiedzieć, że u kilku pacjentów po zabiegu doszło do całkowitego ustąpienia dolegliwości, udało się u nich całkowicie wyeliminować problem arytmii serca. U kilku kolejnych pacjentów zmniejszyło się nasilenie napadów arytmii albo całkowicie udało się wygasić ognisko arytmii, które leczyliśmy, ale w innym miejscu pojawiło się nowe, jednak dające już znacznie mniej uciążliwe objawy i w znacznie mniejszym stopniu wpływające na komfort życia...
Statystycznie wypada, że spośród dziesięciu osób, które przeżyły zawał (mięśnia sercowego) u trzech dochodzi do częstoskurczu komorowego. Takim pacjentom wszczepia się kardiowerter-defibrylator i ordynuje terapię lekową. Jak to nie jest skuteczne, to chorego poddaje się ablacji przy użyciu precyzyjnie podawanego prądu. Bywa, że i taki zabieg jest nieskuteczny. I takie osoby poddaje się w Gliwicach radiochirurgicznej ablacji ogniska arytmii. Częstoskurcz komorowy jest najgroźniejszą z mogących wystąpić arytmii serca. Najczęstszą jednak jest migotanie przedsionków. Szacuje się, że dotyczy ono ok. 700 tys. Polaków. A leczeniu arytmii serca stanowiących zagrożenie dla życie najskuteczniejszą metodą jest ablacja . Można się jej (ale nie radiochirurgicznej) poddać w leczeniu prywatnym. Za ok. 16 tys. zł.