Czarne chmury suną nad Niemcy, z Wielkiej Brytanii. Jak podaje polskojęzyczny portal Deutsche Welle (dw.pl) w Wielkiej Brytanii liczba zakażonych Omikronem podwaja się co 2-3 dni. Portal powołuje się na opinię prof. Dirka Brockmanna, Co prawda jest on fizykiem, ale poza Uniwersytetem Humboldtów w Berlinie, działa także w prestiżowym (dla świata m.in. lekarzy zakaźników i epidemiologów) Instytucie Roberta Kocha. Specjalizuje się m.in. w epidemiologii obliczeniowej. I tenże naukowiec uważa, że cudem byłoby, gdyby fala zakażeń z Wysp nie zalała Niemiec (a stamtąd niedaleko do Polski – SE). Przypomina, że wg brytyjskich szacunków dziennie może dojść od 400 tys. do 700 tys. nowych zakażeń; od grudnia do kwietnia w Wielkiej Brytanii może się zarazić od 20 do 34 mln osób. Prof. Brockmann szacuje, że w takiej sytuacji takiej fali nie da się zatrzymać i dlatego „Politycy muszą natychmiast opracować i wdrożyć plany awaryjne na wypadek różnych scenariuszy. – Musimy zahamować dynamikę rozprzestrzeniania się wirusa, aby ograniczyć szkody”. Inne naukowiec cytowany przez Deutsche Welle, prof. Christoph Neumann-Haefelin, immunolog z Kliniki Uniwersyteckiej we Fryburgu jest przekonany, że najpóźniej w połowie stycznia Delta zostanie wyparta (w Niemczech) przez Omikrona. A wówczas, zainfekowanych może dziennie może być do setek tysięcy.
W Polsce mamy na razie jeden stwierdzony przypadek zakażenia następcą Delty. Jeśli jednak wyliczenia specjalisty od epidemiologii obliczeniowej okażą się mniej lub bardziej trafione, to możemy zapomnieć o tym, że kolejna fala zarazy będzie traciła na sile. Czarne chmury nad Europą zbierają się. Jeśli bowiem dojdzie do „krzyżówki” Delty i Omikrona, to WHO będzie musiało nadać nazwę nowej mutacji. Wypada na 16. literę alfabetu greckiego, czyli na Pi. Taki wariant mógłby połączyć siłę Delty (powoduje ciężkoobjawowego covida) i ekspansywność Omikronu (jest wielokrotnie bardziej agresywny, zaraźliwy od poprzednika. Aż strach myśleć, co będzie, gdyby do tego doszło, a szansa, ze nie dojdzie raczej jest mała.
Strach, bo – jak podaje dw.pl – „Omikron jest nie tylko o wiele bardziej zaraźliwy niż poprzednie warianty, ale potrafi również ominąć nasz system odpornościowy za pomocą tzw. ucieczki immunologicznej. Oznacza to, że nawet osoby zaszczepione dwiema dawkami oraz dawką przypominającą mogą się zarazić i tak się stanie”. – To prawda, że szczepienie przypominające zwiększa skuteczność ochrony immunologicznej ponownie do ok. 70-75 proc. i prawdopodobnie zmniejsza również ryzyko ciężkiego przebiegu choroby. Oznacza to jednak, że nawet po dawce przypominającej nie należy tracić czujności przez fałszywe poczucie bezpieczeństwa – zaznacza prof. Sandra Ciesek, dyrektorka Instytutu Wirusologii Medycznej Kliniki Uniwersyteckiej we Frankfurcie nad Menem. Przypomnijmy, że koncern farmaceutyczny Moderna zapowiedział już, że jest w stanie wyprodukować, jeszcze z początkiem 2022 r., szczepionkę skuteczną wobec Omikronu, gdyby dotychczas używana taką skuteczność straciła.