Sprawa z używaniem osocza krwi ozdrowieńców w USA jest o tyle interesująca, że kilka dni temu FDA… wstrzymała zezwolenie na stosowanie preparatu w lecznictwie, bo z dotychczas przeprowadzonych badań nie wynikało, by ta terapia była skuteczna i bezpieczna. Taka decyzja groziła wstrzymaniem prac nad uzyskaniem leku z osocza krwi. Tak zwane osocze rekonwalescencyjne jest jednym z wielu potencjalnych leków, które w USA przechodzą testy kliniczne. Podawanie bogatego w przeciwciała osocza od osób, które wyzdrowiały z COVID-19, chorym pacjentom, pobudza ich układ odpornościowy. Umożliwia im walkę z wirusem, dopóki chorzy nie będą w stanie wytworzyć własnych przeciwciał. FDA pozwoliła na stosowanie osocza, gdyż „znane i potencjalne korzyści produktu przewyższają znane i potencjalne ryzyko związane z produktem”. Agencja podkreśla również, że winien być podawany w pierwszych trzech dniach hospitalizacji chorego na COVID-19. W ramach testów klinicznych osocze rekonwalescencyjne podano w USA 70 tys. pacjentów. Terapia osoczem stosowana jest w przypadku pacjentów ciężko chorych na C-19. Obniża śmiertelność, wykazały amerykańskie badania, o 35 proc.
Podstawowym problemem w terapii osoczem rekonwalescencyjnym jest jego deficyt. Boryka się z nim nasz Biomed-Lublin, który w połowie sierpnia ruszył z produkcją leku (na potrzeby badań klinicznych) powstałego na bazie osocza. Współpracując z Krajowym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa oraz Ministerstwem Zdrowia zebrano 150 litrów krwi od ozdrowieńców COVID-19, co powinno wystarczyć do wyprodukowania ok. 3 tys. dawek leku. Będzie on podawany domięśniowo. Na razie w leczeniu używa się samego osocza krwi ozdrowieńców. „Liczymy na to, że przeciwciała, które mają ozdrowieńcy, mają właściwości neutralizujące, a więc są w stanie unieruchomić, zniszczyć tego wirusa. Przetoczenie takiego preparatu ma na celu właśnie pozbawienie pacjenta wirusów, które krążą w jego ustroju. Może nie wszystkich, ale dominującej części" - tłumaczył na antenie Polskiego Radia Lublin prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie”.