Symulatory edukacyjne jako takie nie są nowością. Co innego WP, ten znacznie wyprzedza dotychczas stosowane aplikacje. – Dostępne obecnie programy symulacyjne w chwili napotkania problemu, polegającego na stworzeniu sytuacji nieuwzględnionej w schemacie przypadku, nie są w stanie dalej poprowadzić logicznej narracji. Zazwyczaj reakcją na tego typu sytuację, ze strony programu, jest zgłoszenie problemu i np. odpowiedź „nie rozumiem pytania”. Inne polegają na stworzeniu narracji z ograniczonej puli pytań i odpowiedzi, co uniemożliwia zadawanie pytań nieobjętych scenariuszem przypadku. Nasz „Wirtualny Pacjent” będzie prowadził „rozmowę” – podkreśla Dariusz Wierzba, prezes BD Polska.
WP umożliwia stworzenie dowolnej choroby na podstawie objawów wybranych z bazy zawierającej 50 tys. cech. Co więcej: bazę można rozszerzać. Jest to tzw. program otwarty: student możne pacjentowi w wirtualnej rozmowie zadać każde pytanie, a jego odpowiedzi mają naprowadzić na rozwiązanie, czyli postawienie diagnozy. Co więcej: mechanizm samouczenia pozwala na stałą poprawę precyzji, naturalności i zróżnicowanego charakteru przeprowadzonych wywiadów lekarskich. Jeśli postawione zostanie pytanie, na które nie ma odpowiedzi w symulacji („żywy” lekarz” też wszystkiego nie wie), to chat-bot, program komunikujący się ze studentem, dokona uogólnienia i udzieli sensownej odpowiedzi np. na podstawie zestawu danych z innych rozmów lub przypadków zgromadzonych w bazie.
– Wywiad lekarski będzie w jak największym stopniu odzwierciedlał charakter spontanicznej konwersacji, co jest nowatorskim rozwiązaniem. Student będzie kierował rozmową, zadawał pacjentowi pytania i zlecał odpowiednie badania w celu postawienia diagnozy. To trochę jak rozwiązanie medycznej zagadki w stylu dr. House'a. Prowadzący zajęcia zaprojektuje „schorzenie”, jego objawy lub wybierze je z bazy danych i będzie oczekiwał od studenta zadawania właściwych pytań – wyjaśnia prof. Tomasz Francuz, dziekan Wydziału Nauk Medycznych w Katowicach, kierownik Katedry i Zakładu Biochemii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Oczywiście nauczyciele będą mieli pełną kontrolę nad postępem leczenia wirtualnego chorego. Cały proces będzie wykonywany przez internet.
– Dzięki pracy z wirtualnym pacjentem możliwa jest już na tym etapie ocena kompetencji miękkich studenta poprzez analizę formy zadawanych pytań – wyjaśnia dr hab. n. med. Andrzej Cacko, kierownik Zakładu Informatyki Medycznej i Telemedycyny Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, współautor projektu. Ktoś spyta: po co komu taki program, nie lepiej, by studenci uczyli się fachu w klinikach? Bo tych nie przybyło, a studentów medycyny i owszem. W ostatniej dekadzie limit przyjęć na kierunek lekarski został podniesiony z ok. 3 tys. do 8 tys. miejsc ma być zwiększany, głównie poprzez otwieranie kierunku medycznego na nowych uczelniach. Edukacja medyczna poprzez symulację wspomaganą sztuczną inteligencją wkrótce nie będzie eksperymentem, ale realną potrzebą.