Dr Grzesiowski nie podziela rządowej decyzji i w rzeczonej kwestii powołuje się na innego doktora, eksperta Światowej Organizacji Zdrowia Mike Rayna. Jest on jednym z dyrektorów wykonawczych WHO. 23 marca WHO podała, że liczba nowych przypadków koronawirusa na całym świecie... wzrosła o 7 proc. w zeszłym tygodniu. Odnotowano ponad 12 mln nowych przypadków tygodniowo i prawie 33 tys. zgonów, co oznacza, że śmiertelność covidowa spadła o 23 proc. w stosunku do stycznia. I teraz przechodzimy do sedna. Otóż WHO nie wyraża zadowolenia z luzowania, a w wielu przypadkach wręcz odrzucania, rygorów epidemicznych.
– Wszyscy chcemy odejść od pandemii, ale bez względu na to, jak bardzo tego pragniemy, ta pandemia jeszcze się nie skończyła. Dopóki nie osiągniemy wysokiego poziomu szczepień we wszystkich krajach, nadal będziemy zmagać się z ryzykiem narastania infekcji i pojawiania się nowych wariantów – ostrzegał dr Rayan podczas podczas konferencji prasowej (23 marca, temat: wojna na Ukrainie i inne globalne sytuacje kryzysowych dotyczących zdrowia).– Prosimy wszystkie kraje o racjonalną politykę i korzystanie z narzędzi, które mogą ograniczyć rozprzestrzenianie się – stosowanie maseczek i dystansu fizycznego…
Według WHO podwariant BA.2 Omikrona wywołuje wzrost zachorowań na COVID-19 w Azji i Europie. Omikron BA.2 stał się – przypomina WHO – obecnie dominującą mutacją SARS-CoV-2. Dr Rayn podkreśla, że współczynnik R w wielu krajach wynosi powyżej 1. R określa, ile osób może zarazić jeden chory. Jeśli R jest mniejsze od 1, to epidemia zanika. Jeśli jest wyższy, to… wiadomo, dobrze nie jest. Szybkie przechodzenie do stanu tzw. normalności w takiej sytuacji, zdaniem dyrektora WHO, może być przedwczesne, szczególnie w tych państwach, gdzie poziom zaszczepienia jest niższy od 70 proc. Takie bowiem jest minimalny próg rekomendowany przez WHO.
Polecany artykuł: