Na świadczenia medyczne i leki NFZ wydał w 2021 r. blisko 83 mld zł. Średnio koszt leczenia jednego pacjenta przekroczył 2,6 tys. zł. W 2006 r. wynosił on 2,2 tys. zł. Na leczenie pacjenta onkologicznego idzie średnio ok. 10 tys. zł. – Ze strony państwa przeznaczamy coraz więcej środków na leczenie wszystkich chorób onkologicznych. Dla porównania około 6 lat temu było to 7,7 mld zł mniej więcej, na koniec tego roku będzie to ok. 13-14 mld złotych, a więc znacząco więcej środków przeznaczonych na leczenie schorzeń onkologicznych – wyliczał premier. Według danych Ministerstwa Zdrowia w 2009 r. na onkologię NFZ przeznaczał 4,8 mld zł, a w 2015 r. było to już 7,8 mld zł, w 2016 r. – 8,1 mld zł, 2017 r. – 8,8 mld zł, w 2018 r. – 9,6 mld zł, w 2019 r. – 10,4 mld zł, a w 2020 r. – 11,2 mld zł. Wydatki dotyczą finansowania świadczeń zrealizowane w ramach tzw. pakietu onkologicznego, ale także w ramach świadczeń: onkologii klinicznej, chirurgii onkologicznej, ginekologii onkologicznej i hematologii, chemioterapii, radioterapii i programów lekowych związanych z leczeniem onkologicznym.
Premier podkreślił, że szczególny nacisk położony zostanie na profilaktykę i leczenie raka piersi. Możliwe, że zostanie obniżony wiek upoważniający do bezpłatnej i profilaktycznej mammografii – podstawowej diagnostyki obrazowej w kierunku carcinoma mammae, czyli raka sutka, raka gruczołu sutkowego. Obecnie takim programem profilaktycznym objęte są kobiety między 50. a 60. rokiem życia. To w tym przedziale wiekowym ryzyko wystąpienia raka piersi jest największe. Premier zauważył, i słusznie, że „rak piersi dotyka coraz młodsze kobiety”. Dokąd nie będzie obniżonego wieku uprawniającego do skorzystania z programu profilaktycznego lub specjalista ich nie zaordynuje, pozostają badania płatne. Nie są wielce drogie. Prześwietlenie rentgenowskie piersi, czyli mammografia, to wydatek od 80 do 100 zł. Droższa jest mammografia 3d (tomosynteza cyfrowa). Kosztuje prywatnie od 150 do 200 zł.
Problem w tym, że nawet do bezpłatnej mammografii, o czym nadmienił w Gliwicach premier, nie garną się wszystkie panie objętych tą profilaktyką (1-2 proc. zachorowań notuje się u… mężczyzn). W ostatnim roku przedepidemicznym skorzystało z nich aż/tylko 52 proc. kobiet. Ograniczenie dostępności do badań w latach 2020-21 z pewnością obniżyły ten współczynnik. Tymczasem 23 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory, to rak piersi. W Polsce raka piersi diagnozuje się u 19 tys. kobiet. Oznacza to, że codziennie ponad 50 Polek dowiaduje się o chorobie, a piętnaście z chorych każdego dnia umiera.
Zwiększenie wydatków na leczenie onkologiczne powinno zmniejszyć wymiar tej smutnej statystyki. – Chcemy, żeby Polska była wśród tych, którzy najlepiej potrafią leczyć nowotwór piersi i to jest możliwe – podkreślił premier. – Mam nadzieję, że pacjentki chore na raka piersi będą korzystały z tych najlepszych metod terapii w scenariuszu, który zarówno posunie do przodu polską medycynę, jak i ma szansę posunąć do przodu polską naukę i jej uznanie w świecie stwierdził dr hab. n. med. Michał Jarząb, kierownik Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Piersi NIO w Gliwicach. Wyjaśnijmy, że 13-14 mld zł o których wspomniał premier Morawiecki, to nie jedyne pieniądze przeznaczone na leczenie chorób nowotworowych. Leczenie onkologiczne odbywa się również na zakresach, które nie są dedykowane wyłącznie leczeniu nowotworów (np. urologia, pulmonologia).