W 2019 r. wskutek urazów w świecie życie straciło 8 proc. ludzi. Zgony z powodu utonięcia zaliczane są do tej grupy. Stanowiąc 7 proc. wszystkich zgonów związanych z urazami. To średnia statystyczna. Problem ma kolosalne znaczenie w w rejonie zachodniego Pacyfiku i regionie Azji Południowo-Wschodniej. Tam życie traci połowa z tych 236 tys. osób. Tam śmiertelność wskutek utonięć jest 27-32 razy wyższa niż w Wielkiej Brytanii lub Niemczech. Światowy Dzień Zapobiegania Utonięciu to inicjatywa Organizacji Narodów Zjednoczonych i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ogłoszona w kwietniu 2021 r. W czym obie organizacje widzą szansę na zmniejszenie tragicznej statystyki? Przede wszystkim postulują do państw członkowskich, by zadbały o naukę pływania i umiejętność udzielania pomocy tonącemu oraz udzielania pierwszej pomocy już uratowanemu, gdy ten takiej potrzebuje. ONZ i WHO wnoszą także o „poprawę zarządzania ryzykiem powodziowym” ( o czym przekonała się nie tak dawno Europa Zachodnia) oraz o „ustalanie i egzekwowanie bezpiecznych przepisów dotyczących żeglugi, żeglugi i promów”.
Realizacja tego ostatniego postulatu nie będzie łatwa, szczególnie w Europie. Chodzi o uchodźców przemierzających Morze Śródziemne, czym się tylko da i jak się tylko da, zdążających do do wymarzonego „raju”. To, że teraz nie pokazuje się w telewizji przepełnionych uchodźcami pontonów, jak to było kilka lat temu, wcale nie znaczy, że problem przestał istnieć. Istnieje. Dowodem tego jest tragiczna statystyka: w pierwszym półroczu tego roku w Morzu Śródziemnym utonęło, 1146 osób – dwukrotnie więcej, niż w tym samym czasie w 2019 r. W większości to uchodźcy z Libii. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 6 lat w woda Morza Śródziemnego utonęło 4 tys. uchodzących. – Uchodźcy najczęściej korzystają z prowizorycznych, przeładowanych łódek, na których nie ma ani jednej kamizelki ratunkowej, które same były wcześniej szalupami, a nie samodzielnymi statkami. Nawet dobry pływak nie ma szans dotrzeć do brzegu, mając za przeciwnika wzburzone morze – mówi Dorota Zadroga z Polskiej Misji Medycznej. Organizacji pomagającej uchodźcom.
Jednak najczęściej śmierć w wodzie znajduje się z przyczyn pozornie prozaicznych: przecenianie wiary w swoje umiejętności pływackie, szczególnie, gdy je wzmacnia alkohol. Z tych 483 polskich topielców 117 osób było zginęło, bo było pod tzw. wpływem. W i innych europejskich państwach jest podobnie. Zatem: jeśli piłeś, to nie pływaj!
Polecany artykuł: