Pojazdy zderzyły się z dużą siłą po tym, jak ciężarówka zajechała wypełnionemu pasażerami tramwajowi drogę, który już po chwili stanął w płomieniach! Ogień szybko się rozprzestrzeniał, a grozy całej sytuacji dodawał fakt, że samochód ciężarowy przewoził łatwopalne materiały. Na szczęście motorniczy, Kamil Szymański, nie stracił zimnej krwi. Nie bacząc na własne bezpieczeństwo pilnował, aby wszyscy pasażerowie, a było ich ok. 40, spokojnie opuścili płonący pojazd. Pomagał wychodzić osobom starszym, uspokajał. - To wymagało nie lada odwagi – mówi nam Krzysztof Balawejder (41 l.), prezes MPK.
Ogień błyskawicznie strawił cały tramwaj. Gdyby na miejscu pana Kamila był ktoś, kto najpierw pomyślałby o sobie, to wszystko mogłoby się skończyć ogromną tragedią. Tymczasem on sam wyszedł z tramwaju dopiero wtedy, kiedy upewnił się, że wszyscy pasażerowie są cali i zdrowi. - Zachował się jak prawdziwy kapitan! - podkreśla prezes, który od razu bohaterskiemu motorniczemu obiecał zarówno premię jak i podwyżkę. Co ciekawe, o postawie swojego pracownika MPK dowiedziało się bezpośrednio od pasażerów. Sam pan Kamil uznał, że to co zrobił, było... czymś normalnym i nie ma się czym chwalić! Motorniczego docenił też prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk (41 l). - Dziękuję mu za wzorową postawę. Niebawem spotkam się z panem Kamilem i wtedy osobiście uścisnę mu dłoń – zapowiedział.