Bez trzustki nie można żyć. Gdy ten organ nie funkcjonuje, to ratunkiem jest przeszczep. Do tego potrzeba dawców, a tych jest zawsze mniej niż biorców. I tak jest ze wszystkim organami od dawców (najczęściej) martwych i żywych. Bioniczne narządy, powstałe – upraszczając – w wyniku połączeniu organizmu żywego o techniki są przeszłością dla transplantologii. Niekoniecznie jednak futurystycznie odległą. To nie w filmach SF drukuje się już bioniczne trzustki w 3D, ale – m.in. w Polsce. – Ona już się nadaje do przeszczepienia i pomocy ludziom. Dzięki niej jesteśmy w stanie zwiększyć liczbę transplantacji w stosunku do tego, co jest obecnie. W tym momencie w Polsce 20 tys. osób ma ciężkie powikłania związane z cukrzycą i mogłoby być kwalifikowane do transplantacji. W tym roku przeprowadzono jedynie 7 lub 8 przeszczepów. Dzięki opracowanej technologii moglibyśmy robić 200 czy 300 przeszczepów rocznie – wylicza transplantolog Serwisowi Zdrowie PAP dr. hab. n. med. Michał Wszoła – transplantolog, pomysłodawca i współtwórca (polskiej) bionicznej trzustki.
To nie są tanie i proste badania. Prowadzone są od 2016 r. Liderem tego przedsięwzięcia jest Fundacja Badań i Rozwoju Nauki. Pracują nad wynalazkiem naukowcy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Politechniki Warszawska, Instytutu Biologii Doświadczalnej PAN, spółki Polbionica. Zakończono, z powodzeniem, próby kliniczne na zwierzętach. Teraz zespół czeka na zgodę na rozpoczęcie badań klinicznych z udziałem ludzi. Wydaje ją prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, po pozytywnym zaopiniowaniu wniosku przez Komisję Bioetyczną. Załóżmy, że badania te kończą się sukcesem. I co dalej?
– Bioniczna trzustka to od razu nie będzie terapia dla każdego pacjenta, ale dla bardzo określonej grupy, czyli pacjentów, którzy mają powikłania – podkreśla naukowiec. OK. A jakie są widoki na przyszłość, gdyby wszystko – odpukać w niemalowane – potoczyło się zgodnie z planem i zakończyło się takim sukcesem, że w bioniczną trzustką 3D można byłoby pójść w świat? To za dziesięć lat zabieg wszczepienia bionicznej trzustki można by robić w setkach tysięcy – uważa transplantolog.
Współczesna medycyna kosztuje. Przed pandemią średni koszt przeszczepu trzustki od dawcy szacowano (United Network of Organ Sharing) na 245 tys. euro. Po przeszczepieniu pacjent musi być hospitalizowany przez 10-14 dni i regularnie monitorowany. Dla porównania: biodruk bionicznej trzustki kosztuje 22 tys. euro, a całą procedura transplantacyjna kosztowałby 130 tys. euro. Co ważne: biodruk pozwala na dopasowanie narządu bionicznego do pacjenta, a nie dopasowanie pacjenta do dostępnej trzustki.
Biodruk 3D różni od „zwykłego” druku 3D tym, że materiałem „eksploatacyjnym” jest biotusz. Powstaje on w oparciu na bazie komórek trzustki świni (upraszczając). Zaletą biotuszu jest to, że po połączeniu z komórkami pobranymi od pacjenta. I to daje możliwość wytworzenia organu „szytego na miarę”. A raczej wydrukowanego...