Cztery pielęgniarki i ratownik medyczny to śmiertelne ofiary koronawirusa. Do tego smutnego bilansu dodać trzeba śmierć lekarza, który nie wytrzymał hejtu i popełnił samobójstwo. Zakażeniu uległo co najmniej 2,4 tys. członków pracowników medycznych – 660 lekarzy i 1659 pielęgniarek oraz 85 położnych, a 428 osób było hospitalizowanych lub poddano kwarantannie. „Co najmniej”, bo nie ma danych dotyczących ratowników medycznych. Dwóch posłów PO (kiedyś PiS) Paweł Kowal i Paweł Poncyliusz chce, by dla personelu medycznego zaangażowanego w zmagania z epidemią przyznać bonusy takie, które otrzymują weterani wojenni. Skąd taka idea? A z tego, bo jak uważają inicjatorzy społecznej akcji „MY, SOLIDARNI” nie wystarczy już dziękować tym medykom sejmowymi uchwałami i śpiewaniem z balkonów. – Heroicznie walczący z koronawirusem pracownicy polskiej ochrony zdrowia to dzisiejsi wojownicy, wysłani na misję bojową przez Rząd RP, zasługują na wsparcie nie mniejsze niż żołnierze walczący na wojnach – uważa gen. bryg. rez. Jarosław Stróżyk, wiceprezes Fundacji STRATPOINTS.
Konrad Ciesiołkiewicz, przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej podkreśla, potrzebne są instytucjonalne rozwiązania społecznej solidarności z medykami walczącymi z SARS-CoV-2 i jego skutkami. KARTA MEDYKA miałaby być wzorowana na KARCIE KOMBATANTA. „Chodzi o gwarantowaną przez państwo ustawowo sieć wsparcia dla tej grupy zawodowej, angażującą także samorządy i przedsiębiorców – solidarne samorządy i solidarnych przedsiębiorców. Państwo ma do dyspozycji na przykład sieć sanatoriów, może organizować dodatkową pomoc psychologiczną, czy angażować medyków-weteranów walki z COVID-19 w pro-zdrowotne działania edukacyjne, wykorzystując ich bezcenną wiedzę, doświadczenie i autorytet. Firmy mogą zaoferować zniżki na swoje produkty i usługi, a samorządy udogodnić dostęp do transportu, kultury, zajęć sportowych. Całość stanowiłaby ważny gest solidarności, spinający w pewien sposób w ramy prawne i organizacyjne wszystkie spontaniczne akcje pomocowe, których byliśmy świadkami, w pierwszej kolejności z pracownikami systemu opieki zdrowotnej, którzy na co dzień zmagają się z pandemią” – pisze Karol Reczkin, koordynator prac Centrum Analiz Międzynarodowego Instytutu Społeczeństwa Obywatelskiego.
– W przypadku medyków ekspozycja na zakażenie wirusem była znacznie większa, niż kiedy my szliśmy do sklepu po kawałek sera czy bułkę. Za to i za ich bezprzykładne poświęcenie chorym powinny być gratyfikacje finansowe, np. zwiększony wymiar podstawy do emerytury, być może dwukrotność pensji na czas pandemii SARS-CoV-2. Pani salowej, która ryzykowała zdrowiem i życiem swoim i swoich bliskich, fajnie dać dyplom, ale przydałoby się też parę groszy jako gest pokazujący, że doceniamy ich pracę. A praca łączy się z płacą – podkreśla agencji Newseria Biznes Anna Jasińska, rzeczniczka Medycznej Racji Stanu. W placówkach wyspecjalizowanych w leczeniu COVID-19, czyli w szpitalach jednoimiennych pracowało/pracuje do 20 tys. lekarzy i pielęgniarek. W końcu maja wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński mówił, że tyle osób może może dostać dodatek rekompensujący im pracę w jednym miejscu (dla lekarza średnio 6,5 tys. zł, dla pielęgniarki – 3 tys. zł).
Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie SUPER EXPRESS. KLIKNIJ tutaj.