Bożena dwa lata temu dowiedziała się, że ma nowotwór

i

Autor: Pixabay Katarzyna Ziółkowska-Dąbek rozmawia z kobietami, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej

Siła kobiet

Zachorowała na nowotwór. Mężowi mówiła: "jeśli mnie zabraknie, znajdź sobie kogoś"

2024-09-27 13:53

Bożena dwa lata temu dowiedziała się, że ma nowotwór. Na początku wylała morze łez, później do choroby podeszła zadaniowo. Katarzyna Ziółkowska-Dąbek w podcaście "Siła kobiet" pyta 48-latkę o strach, rodzinę, leczenie i siłę, którą w sobie znalazła, żeby żyć normalnie.

W pierwszym odcinku audio reportaży "Siła Kobiet" poznajemy Bożenę. Jest mamą, żoną, pasjonatką sportu i jazdy na motocyklach. Dziś ma 48 lat i dwa lata temu dowiedziała się, że ma nowotwór. Przez kilka miesięcy musiała leżeć w łóżku, ze względu na przepuklinę kręgosłupa i wtedy wyczuła guzki pod pachą, na węzłach chłonnych. Pierwsza myśl: to przerzuty, nowotwór. Czuła to. Nieudana biopsja nie uśpiła jej czujności, ale cykl leczenia opóźnił się o pół roku. Gdyby nie to, że dotykała się sama, badała, jest szczupła, w niewiedzy żyłaby dłużej. W jej wypadku guzek w piersi, które z natury są włókniste, nie był do wykrycia. Przerzut nastąpił do węzłów chłonnych.

Na to się nie da przygotować, spada jak grom z jasnego nieba. Przez pierwszy miesiąc byłam tak przytłoczona. Codziennie płakałam, mówiła mężowi: jeśli mnie zabraknie, znajdź sobie kogoś innego. Dla mnie bardzo trudny czas – opowiada w audio reportażu "Siła kobiet".

48-latka dodaje, że ma bardzo wspierającego partnera i dziecko. Bliscy wiedzą, jak z nią postępować, a zaznacza, że nie można się rozczulać. - Jestem zadaniowcem, wyznaczam sobie kolejne etapy postępowania. Życie pokazuje, że nasze działanie wymaga spokoju i zaufania do specjalistów – podkreśla.

Do chemii podeszła bardzo zadaniowo. Lekarz powiedział, że wysiłek fizyczny jej wyjątkowo pomoże. Posłuchała. Przez całą chemię pracowała, brała jedynie dwa dni wolnego: przed i po chemii.

Od stycznia do końca kwietnia była chemia, dobrze się czułam. Znajome mówiły: wyglądasz kwitnąco. Nie poddawałam się, nie było sytuacji, że coś dzieje się niedobrego.

Przyjęła zasadę, że funkcjonuje normalnie. Dużo spała, mniej intensywnie ćwiczyła, ale żyła tak jak wcześniej. Usunęła obie piersi, po mastektomii jednej, zdecydowała o usunięciu drugiej, bo była mutacja w genie.

Korzystała z pomocy psychologa. - Dużo rzeczy mnie to nauczyło, wiele rzeczy zauważyłam. Zastanowienie się nad duchowością, myślenie, co jest ważne pod kątem samopoczucia. Dobra materialne schodzą na drugi plan. Odpuściłam zawodowe życie. Skończyło się: "tylko praca, praca i praca". Choć ona też mi pomogła w zachowaniu dystansu. Żyjemy każdym dniem i cieszymy się każdym dniem. To nas trzyma. Najtrudniejsze w tej chorobie jest uzmysłowienie sobie, że jesteśmy tu i teraz, a jutro może nas nie być - opowiada w "Sile kobiet".

Nie złościłam się: dlaczego ja. Przyjęłam to, choć byłam mocno zdołowana. Zastanawiałam się, szczególnie na początku, jak ten świat będzie wyglądał beze mnie. Co będzie z moim dzieckiem, z psem, z mężem – jak oni sobie poradzą. Ta perspektywa też jest bardzo trudna. Mężowi mówiłam: jeśli mnie zabraknie, znajdź sobie kogoś innego.

Słuchaj więcej na Mediateka

i

Autor: Materiały własne Słuchaj więcej na mediateka.pl Link: https://mediateka.pl/silakobiet/

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły