W niektórych stanach personel medyczny stanowi aż 20 proc. zarażonych koronawirusem. Opiekują się pacjentami w szpitalach, leczą ich, serwują posiłki i sprzątają pokoje. Inni zagrożeni pracują w domach opieki... – podkreślają twórcy projektu, mającego dokumentować stracone w epidemii życie amerykańskich pracowników służby zdrowia. Zidentyfikowano już 635 „zagubionych na linii frontu” pracowników medycznych: lekarzy, pielęgniarki, paramedyków itd. Zmarli oni najpewniej na COVID-19 po tym, jak zarazili się od pacjentów, którym pomagali. Dotychczas opublikowano profile 109 pracowników medycznych, co do których jest pewność, że gdyby nie zaraza, to żyliby.
65-letnia Marsha Bantle z Newburgh w stanie Indiana jest jedną tych ofiar. Zmarła 1 maja. Pracowała w domu opieki, w którym było wielu zarażonych SARS-CoV-2. Jej rodzina bezskutecznie namawiała ją, by opuściła zagrożoną strefę. „Moi pacjenci nie mogą opuścić swoich pokoi, nie mogą zobaczyć swoich rodzin. Naprawdę mnie teraz potrzebują” – powiedziała ta pielęgniarka swojej kuzynce. Pani Bantle – napisali reporterzy w jej profilu – pod koniec kwietnia doznała udaru mózgu, „prawdopodobnie spowodowany infekcją COVID-19”. Większość ze zmarłych pracowników ochrony zdrowia, „zagubionych na linii frontu”, to Afroamerykanie i Azjaci.
W Polsce odsetek personelu medycznego w globalnej populacji zarażonych jest dwukrotnie mniejszy niż w USA i oscyluje wokół 10 proc. (ale w przeliczeniu do liczby zarażonych może być podobny lub nawet wyższy). Na szczęście wirus nie skosił u nas tylu medyków co w USA. Zmarło wskutek jego działania na organizm kilkoro pracowników medycznych (m.in. 4 pielęgniarki ). Do 3 czerwca, jak podało Ministerstwo Zdrowia, SARS-CoV-2 zdiagnozowano u 660 lekarzy, 1659 pielęgniarek oraz 85 położnych. Nie ma danych o zarażonych ratownikach medycznych, pracownikach laboratoriów i obsługi placówek ochrony zdrowia.
Czytaj SUPER EXPRESS bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie SUPER EXPRESS. KLIKNIJ tutaj.