Lek. med. Włodzimierz Bodnar, przemyski pulmonolog i pediatra, który niedawno uczestniczący w dyskusji o jego metodzie z europosłami, podkreślił, że sam wyleczył amantadyną kilka tysięcy pacjentów. Na stronie internetowej przychodni lekarskiej Optima (jej właścicielem jest dr Bodnar) nadal widnieje (od 22 października 2020 r.) informacja o tym, że „Można wyleczyć COVID 19 w 48 godzin”). Umieszczono pod nią 73,5 tys. komentarzy. Całkiem możliwe, że mając takie wsparcie przemyski pulmonolog postanowił zająć się także… polityką. Niedawno złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie wniosek o rejestrację nowej partii politycznej – Wspólnie dla Zdrowia. Dr Bodnar (nie) czeka (z założonymi rękami) na rejestrację swojej partii. Prowadzi rozmowy polityczne z ugrupowaniami, takimi jak jego, pozaparlamentarnymi. Jest po rozmowach z Antypartią. Ustalono, że należy stworzyć koalicję pozaparlamentarnych partii, przeprowadzić sondaże popularności tworzących ją ugrupowań i przyjąć nazwę dla niej od tej partii, która w sondażach zyska największą popularność.
Czy dr Bodnar zyska w polityce taką popularność, jaką zdobył promując amantadynę leczeniu covidowym? Wydawać mogłoby się, że wyniki badań klinicznych prowadzonych pod kierownictwem prof. Barczyka są jednoznaczne. Portal tarnogórski.info (co najmniej sceptycznie podchodzący do polityki epidemicznej w Polsce) cytuje opinię przemyskiego lekarza: „W tym badaniu zostały przedstawione statystyki, że Remdesivir też nie wykazał skuteczności większych niż placebo, a mimo wszystko nie podjęto decyzji zakazu stosowania Remdesiviru, który cały czas jest stosowany”. Chodzi oto, że „z uwagi na dobro pacjenta” przychodnia Optima ma zakaz leczenia COVID-19 amantadyną. Maria Kurowska (posłanka na Sejm, Solidarna Polska) napisała na Twitterze: „Nie przekonuje wywód prof. Barczyka, oparty na próbie 149 osób. Dr Bodnar ma dokumentację kilku tysięcy wyleczonych! Te realne efekty leczenia przekonują!”. Mec. Piotr Schramm (kojarzony ze środowiskiem krytyków epidemicznej rzeczywistości) pyta: „Jak Oni to zrobili, że przez wiele miesięcy trwania badań za miliony - zebrali niecałe 150 pacjentów, skoro w PL umierało i umiera po kilkaset osób dziennie, zaś z relacji osób trzecich wiem – że wielu pacjentów w szpitalach wręcz żądało od lekarzy podania im amantadyny”.
Mający zastrzeżenia do badań prowadzonych przez prof. Barczyka podkreślają, że pacjentami były osoby, u których COVID-19 już się na tyle rozwinął, ż dochodziło do zapalenia płuc. Przypominają, że dr Bodnar podkreśla, że w takim stadium jest już za późno na stosowanie amantadyny. Należy jednak przypomnieć, że dr Bodnar nie był im przeciwny, a z tego co nam wiadomo, dzięki jego kontaktom udało się załatwić placebo do badań prof. Barczyka po bardzo niskiej cenie. Ministerstwo Zdrowia obiecało, że wkrótce poda wstępne wyniki badań nad amantadyną w leczeniu ambulatoryjnym COVID-19. Prowadzi je prof. Konrad Rejdak. Ten neurolog zauważył, że przyjmujący amantadynę chorzy na Parkinsona, nie zapadli na COVID-19. Problem może być tylko taki, że w tych badaniach uczestniczy kilka razy mniej pacjentów niż prowadzonych przez prof. Barczyka. I z tego powodu ich wyniki, takie czy inne, również mogą być poddawane w wątpliwość.