W Polsce zmalała liczba przeszczepień narządów. W 2021 roku przeszczepiono 1274 narządy pobrane od zmarłych dawców, a dla porównania w 2019 r. wykonano 1536 przeszczepień. Przyczyną na pewno częściowo jest pandemia. Dawcy narządów to pacjenci umierający na oddziałach intensywnej terapii, a te w pandemii koncentrowały się na leczeniu pacjentów covidowych. Poza tym pacjent podejrzany o narażenie na zakażenie SARS-CoV-2 był dyskwalifikowany jako potencjalny dawca. Jednak okazuje się, że podstawowym problemem nie była pandemia, a niska aktywność szpitali, które mogłyby pobierać narządy do przeszczepu. Czyli takich, które dysponują m.in. oddziałem intensywnej terapii czy oddziałem udarowym. Takich szpitali jest w Polsce 385. Sytuację ma zmienić program wsparcia systemu jakości dawstwa narządów, który będzie finansowany ze środków unijnych. Na razie zostanie wdrożony projekt pilotażowy. W Polsce pobranie narządów od umarłego jest zgodne z prawem, jeśli osoba za życia nie wyraziła takiego sprzeciwu.
Według danych przedstawionych na posiedzeniu Komisji Zdrowia w końcu lutego na przeszczep nerki oczekiwało nieco ponad tysiąc osób, na przeszczep wątroby - 140, na przeszczep serca - 420, a na przeszczep płuc - 157 osób.
Potrzebne przeszczepy rodzinne
Przeszczepy często są jedyną nadzieją dla chorych. Tymczasem zobaczmy jak sytuacja wygląda na przykładzie transplantacji nerki.
Biorcy nerek, czyli osoby czekające na przeszczep, to największa grupa kwalifikowana do przeszczepienia narządów w Polsce. Średni czas oczekiwania na przeszczepienie nerki osoby pierwszorazowo zgłoszonej do przeszczepienia to aż ok. 900 dni, czyli 2,5 roku! W tym czasie pacjent jest dializowany i coraz bardziej pogarsza się stan jego zdrowia. Tymczasem przeszczepienie nerki dwukrotnie wydłuża życie w porównaniu z dializą i zapewnia także lepszą jego jakość. W dodatku nie trzeba czekać na narząd od martwego dawcy. W przypadku nerki (ale też wątroby) można przeszczepić narząd od żywego dawcy.
Zgodnie z Polską Ustawą Transplantacyjną dawcą może zostać krewny w linii prostej (np. dziadkowie, rodzice, dzieci, wnuki), rodzeństwo, osoba przysposobiona (adoptowana) lub małżonek. Dopuszczalne jest przeszczepienie od osoby związanej emocjonalnie (dalszy krewny, osoba zaprzyjaźniona), jeśli uzasadnione jest to szczególnymi względami osobistymi po wcześniejszej zgodzie sądu rejonowego oraz pozytywnej opinii Komisji Etycznej Krajowej Rady Transplantacyjnej.
W przypadku pobrania nerki do transplantacji od żywego dawcy ryzyko operacji porównywane jest do operacji wyrostka robaczkowego. Osoba, która zostaje dawcą nie musi też nawet później brać leków, za wyjątkiem leków przeciwbólowych, które otrzymuje po samej operacji.
Mniejsze obciążenie systemu
Niestety, przeszczepień nerki od dawcy żywego jest w Polsce zaledwie 5 proc. wszystkich transplantacji. Średnia europejska zaś to 20 proc., a niektórych krajach nawet 50 proc. Polska pod tym względem plasuje się w ogonie Europy. W dodatku narząd pobrany od żywego dawcy jest lepszej jakości – nerka natychmiast jest wszczepiana biorcy, nie ma więc problemu przechowywania i transportu narządu.
Liczba chorych dializowanych będzie w najbliższych latach lawinowo rosła z powodu chorób cywilizacyjnych uszkadzających nerki, np. cukrzycy. A już teraz w Polsce ok. 23-24 tys. pacjentów rocznie wymaga dializowania. To bardzo kosztowna procedura – taki pacjent rocznie kosztuje budżet około 70 tys. zł. Koszt leczenia chorego już w rok po przeszczepie spada do 20 tys. zł. W przypadku, gdy pieniędzy w ochronie zdrowia brakuje praktycznie na wszystko, te dane powinny dać decydentom do myślenia.