Wypadek pod Świebodzinem. Jaguar miał na liczniku 170 km/h?
Jak to się stało, że nastolatkowie, którzy zginęli w wypadku pod Świebodzinem, mieli dostęp do kluczyków do jaguara? Do zdarzenia doszło w niedzielę, 1 stycznia, ok. godz. 8.40. Samochód jechał trasą między drogą krajową nr 92 w miejscowości Mostki a drogą prowadzą do miejscowości Przełazy, po czym zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Ciała 15- i 17-latka, którzy zginęli na miejscu, znajdowały się poza pojazdem. Biorąc pod uwagę m.in., jak bardzo zniszczony był jaguar, co widać na zdjęciach w galerii, wstępna ocena policji w Świebodzinie mówiła, że auto poruszało się z dużą prędkością. Część lokalnych mediów informowała, że na liczniku znajdowało się 170 km/h, ale śledczy tego nie potwierdzają. - Ustaleniem prędkości, z jaką mogły się poruszać ofiary, zajmie się powołany do tego celu biegły - mówi Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
15-latek wziął kluczyki od jaguara swojego ojca
Jak dodaje kobieta, 15-latek wziął kluczyki od jaguara, który należał do jego ojca. Z ustaleń śledczych wynika, że robił to już wcześniej, ale nie wiadomo, czy feralnego dnia jego rodzice o wszystkim wiedzieli, czy nie mieli takiej świadomości. Jeśli to pierwsze, obydwojgu może grozić odpowiedzialność z tego tytułu. - Dotychczasowe ustalenia wskazują, że 15-latek mógł jeździć wcześniej samochodem ojca, ale nie wiemy, czy tak było i tym razem, tj. w momencie wypadku - wyjaśni to postępowanie - dodaje Antonowicz.
Czym jeżdżą znani sportowcy?
Posłuchaj, jakie marki aut cenią Światek, Lewandowski, Radwańska czy Ronaldo.
Listen on Spreaker.