Wybuch paczki pod Żaganiem. 31-latka i jej dzieci w śpiączce
Rodzina poszkodowana w wybuchu paczki w Siecieborzycach pod Żaganiem, tj. Urszula S. i jej dwoje dzieci, przebywa w szpitalu na OIOM-ie i znajduje się w stanie śpiączki. Wszyscy doznali obrażeń ciała w poniedziałek, 19 grudnia, w godzinach porannych, gdy na zamieszkiwaną przez nich posesję dostarczono przesyłkę niewiadomego pochodzenia. Pech chciał, że 31-latka otworzyła ją w obecności swoich dzieci: 7-letniej córeczki i 2-letniego synka. Nie dość, że wszyscy trafili do szpitala, to została tam również zabrana babcia maluchów, która również była w domu w czasie zdarzenia - kobieta doznała szoku i miała podejrzenie zawału. - Prawdopodobnie znajduje się jeszcze na obserwacji kardiologicznej - mówi Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. W krytycznym stanie jest za to jej córka, której lekarze musieli amputować dłoń, a niewykluczone, że z drugą będzie trzeba zrobić to samo. Kobieta walczy o życie, natomiast stan zdrowia jej dzieci jest określany jako stabilny.
Prokuratura wszczęła śledztwo - usiłowanie zabójstwa kilku osób
Kto odpowiada za wybuch paczki w Siecieborzycach? Policja nie chce na razie zdradzać żadnych szczegółów związanych ze śledztwem, które jest prowadzone w kierunku usiłowania zabójstwa kilku osób.
- Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Żaganiu, ale postępowanie przejmie Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze - dodaje Antonowicz. W sprawę zaangażowani zostali najlepsi śledczy. Ich zadaniem jest jak najszybsze ustalenie, kto stoi za przygotowaniem i wysłaniem paczki, której wybuch doprowadził do takiej tragedii.
- Jak ja go dorwę, to popamięta! Co to musi być za bydle?! - denerwuje się pan Zbigniew S., ojciec 31-latki. - Nikomu nie wadzimy, jak można krzywdzić dzieci! - mówi mężczyzna, który nie może powstrzymać łez.
Rodzina nie chce wskazywać, kto według nich dopuścił się zbrodni. - Niech po prostu policja szybko go dorwie – mówią. - A najważniejsze, żeby z naszymi bliskimi było dobrze.
Dwa podejrzenia dotyczące wybuchu paczki
We wsi Siecieborzyce krążą dwie plotki na temat wybuchu paczki. Jedna wskazuje na to, że za zbrodnią stoi jeden z byłych partnerów Urszuli S., który nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Druga wersja jest taka, że adresatem przesyłki miał być krewny rodziny, który mieszka obok. Zdaniem sąsiadów to mężczyzna, który ma znajomości w półświatku. - To jakaś bzdura. Jesteśmy zwykłą rodziną, nie znamy żadnych gangsterów – ucinają bliscy poszkodowanych w eksplozji pod Żaganiem.
Zdziwisz się, czym najczęściej zajmuje się Straż Miejska!
POSŁUCHAJ rozmowy!
Listen on Spreaker.