Po otwarciu dyskoteki w Świebodzinie interweniowała policja i pracownicy sanepidu
Właściciel dyskoteki kilka dni wcześniej zapowiedział otwarcie lokalu w sobotę. Stąd kontrola sanepidu. Jego pracownikom asystowali policjanci - przekazał w poniedziałek PAP Marcin Ruciński z Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie. Podczas legitymowania osób znajdujących się w klubie, niektóre z nich utrudniały pracę funkcjonariuszom. - Łącznie wylegitymowaliśmy 52 osoby. Swoje czynności wykonali też pracownicy sanepidu. Teraz sprawa zostanie przekazana do prokuratury, która oceni czy właściciel dyskoteki otwierając ją w dobie pandemii i obowiązujących obostrzeń naruszył prawo, a dokładnie artykuł 165 KK, mówiący m.in. o sprowadzeniu zagrożenia dla zdrowia wielu ludzi – powiedział Ruciński.
Zobacz: Tragiczna śmierć policjantów na służbie. Jarosław Nadolny i Karol Kurdelski stracili życie w wypadku
Po tej kontroli w internecie Strajk Przedsiębiorców zamieścił na portalu społecznościowym film z telefonu i wpis o treści:
"Policjant podczas nielegalnego nalotu na zebranie partyjne STRAJK PRZEDSIĘBIORCÓW oraz siłowego wtargnięcia do lokalu, uderza w twarz DJa, nie wydając wcześniej żadnych poleceń oraz nie ostrzegając nikogo, że zostaną użyte środki przymusu bezpośredniego".
Otwarta dyskoteka w Świebodzinie. Jak wyglądała interwencja policji?
Policja stanowczo zaprzecza, by doszło do takiej sytuacji. Podkreśla, że niektóre z osób znajdujących się w dyskotece utrudniały funkcjonariusza wykonywanie czynności służbowych, obrażały ich i zachowywały się w sposób agresywny.
- Z tego filmu nie wynika jednoznacznie, by policjant naruszył nietykalność cielesną tego mężczyzny (DJ-a – PAP). Prosimy, by powstrzymać się od ferowania ocen i sądów, które już pojawiają się w sieci. Zapewniamy, że przebieg zdarzenia zostanie wyjaśniony, a wszelkie materiały (filmy, zeznania itp.) będą przesłane do oceny karno-prawnej prokuraturze. Absolutnie niedopuszczalny jest natomiast hejt nawołujący do przemocy wobec policjantów i ich rodzin, który wylewa się w internecie – powiedział Ruciński.
(PAP)