Dyżurny komisariatu policji w Sulechowie dostał zgłoszenie o wybiciu szyb w samochodzie zaparkowanym na ulicy Morelowej. Z informacji przekazanej policji wynikało, że sprawcami są dwaj mężczyźni. Zgłaszający dokładnie opisał policjantom jak mężczyźni wyglądali, oraz jak byli ubrani. Policyjny patrol jadąc na ulicę Morelową, zauważył na jednej z pobliskich ulic dwóch mężczyzn. Byli ubrani dokładnie tak jak opisywał to zgłaszający.
- Dodatkowo na widok radiowozu mężczyźni zaczęli się nerwowo zachowywać – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Policjanci zatrzymali obu i razem z nimi pojechali na interwencji. Tam czekali na nich zgłaszający, którzy rozpoznali sprawców uszkodzenia samochodu.
Funkcjonariusze ustalili, że mężczyźni chodzili po parkingu i łapiąc za klamki szukali otwartego auta. Jedno było otwarte dzięki czemu weszli do środka rovera. W samochodzie wyłamali stacyjkę i na kabelki próbowali odpalić silnik. Zrobili tak, jak pewnie widzieli w filmach sensacyjnych.
- Zrobili to tak nieudolnie, że znaleźli się w pułapce – mówi podinsp. Stanisławska.
Kabelkami zablokowali zamki w aucie i nie mogli wydostać się ze środka. Zdesperowani próbowali wybić przednią szybę. Nie udało im się, ta tylko popękała. Po chwili wybili szybę w drzwiach od strony kierowcy. Przez nią wyszli z samochodu i uciekli z parkingu.
Obaj byli pijani. Zatrzymani mężczyźni to 18-latek i 30-latek, mieszkańcy Sulechowa. 30-latek wydmuchał ponad dwa promile alkoholu, a od 18-latka pobrano krew do badań. Odmówił dmuchnięcia w alkomat.
To jednak nie koniec. Okazało się, że mieli oni na sumieniu jeszcze więcej.
- Zatrzymani mężczyźni tego samego dnia uszkodzili jeszcze Ford Focus. Łączne starty spowodowane przez nich to nawet kilkanaście tysięcy złotych – informuje podinsp. Stanisławska.
Obaj usłyszeli zarzuty usiłowania kradzieży samochodu, i uszkodzenia mienia. Grożą im za to kary po 5 lat więzienia. Decyzją prokuratora trafili po policyjny dozór.