Dramatyczna sytuacja w DPS-ie dla Kombatantów w Zielonej Górze. Brakuje rąk do pracy

i

Autor: Pixabay Dramatyczna sytuacja w DPS-ie dla Kombatantów w Zielonej Górze. Brakuje rąk do pracy

Dramatyczna sytuacja w DPS-ie dla Kombatantów w Zielonej Górze. Brakuje rąk do pracy

2020-10-02 12:02

W Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Zielonej Górze wybuchło ognisko koronawirusa. Jak informuje PAP, placówka boryka się z brakiem personelu, który powinien opiekować się pensjonariuszami ośrodka. O wsparcie placówki zaapelował wojewoda lubuski, który zadeklarował pomoc samorządowi miasta Zielona Góra w rozwiązaniu problemu.

Organem prowadzącym DPS jest miasto Zielona Góra.

Dyrektor. Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Zielonej Góry Monika Zapotoczna powiedziała w piątek (2.10.2020) w rozmowie z PAP, w zielonogórskim Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów pobranych zostało 285 wymazów. 44 osoby są zakażone, to 31 pensjonariuszy i 13 pracowników. Łącznie 285 osób sanepid skierował na kwarantannę.

 Zobacz: Ksiądz z Zielonej Góry zarażony koronawirusem. Miał kontakt z wiernymi!

W domu pomocy pracują 33 osoby, w tym 7 skierowanych do pomocy z Caritasu i 2 osoby z MOPS-u. Pozostali to opiekunki, pielęgniarki, pokojowe, kucharki i pracownicy administracji – to pracownicy DPS-u. Większość wykonuje swoją pracę w ramach kwarantanny odbywanej w zakładzie pracy. Pensjonariusze mogą też liczyć na pomoc dwóch lekarzy - wyjaśnia PAP.

Okrojony zespół DPS-u opiekuje się 169 pensjonariuszami (dwóch jest hospitalizowanych) w podeszłym wieku, z przewlekłymi chorobami somatycznymi.

Jak przekazała PAP Zapotoczna, przy mieszkańcach wykonywane są tylko podstawowe czynności, w tym higieniczne, podawanie leków, drobne sprzątanie. Są izolowani, przebywają w jednoosobowych pokojach. Monitorowany jest stan zarażonych mieszkańców. Śniadanie, obiad i kolację zapewnia catering.

- Miasto wciąż poszukuje osób, które mogłyby i chciały podjąć pracę w placówce w systemie ciągłym. Od dzisiaj czterech żołnierzy jest do dyspozycji domu pomocy społecznej i do pobierania wymazów. Kolejni mają wesprzeć personel placówki w sobotę. Wszyscy pracownicy i pensjonariusze będą mieli pobrane wymazy" – dodała w rozmowie z Polską Agencją Prasową Zapotoczna.

Wojewoda lubuski Władysław Dajczak poinformował, że z analiz dokonanych przez podległe mu służby wynika, że obecna sytuacja w Domu Kombatanta jest wynikiem zaniedbań w sposobie prowadzenia domu w czasie pandemii i niestosowania się jego kierownictwa do wytycznych w tym zakresie. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że koronawirus został przyniesiony do placówki przez personel.

Dajczak zapowiedział udzielenie wsparcia władzom miasta w zapewnieniu odpowiedniej opieki pensjonariuszami tego DPS-u, m.in. przez skierowanie do niego żołnierzy czy też pomoc finansową.

- Chcę to podkreślić, samorząd Zielonej Góry, pan prezydent, powinien z tą sytuacją sobie poradzić, ponieważ od dłuższego czasu mieli informacje, że w tym domu nie jest sytuacja najlepsza (...). Absolutnie będę wspierał pana prezydenta, ale jeszcze raz powtórzę – tam jest potrzeba szybkiego działania i konkretnego działania samorządu" – dodał wojewoda.

- Z mojej strony apel do wszystkich wolontariuszy, do wszystkich osób dobrej woli, do wszystkich osób, które mogłyby wspomóc władze miasta Zielonej Góry, jak i dyrekcję domu pomocy społecznej – apel o wsparcie, apel o ręce gotowe do pracy i apel do pracowników, którzy w tej chwili odbywają kwarantannę poza miejscem pracy, aby jak najszybciej wrócili do pracy" – powiedziała w rozmowie z PAP dyr. Wydziału Polityki Społecznej Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego Grażyna Jelska.

Po ostatnich wydarzeniach z pracy zrezygnował dyrektor DPS-u dla Kombatantów. Jego obowiązki przejęła dyrektor Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych zielonogórskiego magistratu Wioleta Haręźlak.

(Źródło: PAP)

Łuaksz Szumowski wyszedł z domu. Co z koronawirusem?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki