Ktoś na osiedlu w Zielonej Górze rozrzucił kawałki kiełbasy naszpikowane drutem. Zjadł ją Jazz, dwuletni piesek Pauliny i Dominika Materny. Skończyło się na operacji ratującej życie. Jazz przeżył tylko dlatego, że drut nie przebił mu jelita. Teraz psiaka czeka długie i kosztowne leczenie.
Była sobota, 10 lutego. Dominik Materna był na spacerze z Jazzem między blokami na ulicy Waszczyka. Pies szedł na smyczy, obwąchiwała wszystko dookoła jak zwykle to robi. Nagle chwycił coś do pyska i zaczął gryźć.
– Od razu zacząłem wyrywać mu to z pyska, ale było za późno. Zauważyłem jednak drut na podniebieniu, który niestety Jazz połknął – mówi Dominik.
Po powrocie o domu razem z żoną Pauliną zaczęli szukać weterynarza. W końcu się udało. Sytuacja była fatalna. Zdjęcie rentgenowskie pokazało drut w jelicie Jazza, który w każdej chwili mógł je przebić. O operacji w Zielonej Górze nie było mowy.