O garbarni w Lesznie Górnym zrobiło się głośno po emisji reportażu "Temat Rzeka" w TVN24. Pokazano w nim wyniki dziennikarskiego śledztwa dotyczącego spuszczania ścieków zawierających niebezpieczne substancje jak kadm czy ołów do Bobru. Z reportażu wynika, że to zakład w Lesznie Górnym, należący do niemieckiej spółki Heinen, jest źródłem zanieczyszczeń. Rok temu śledztwo w tej sprawie prowadziła prokuratura w Żaganiu, ale zostało ono umorzone. Po reportażu TVN24 sprawie postanowiła się przyjrzeć prokuratura w Zielonej Górze, a także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
WIOŚ jeszcze w lipcu podjął decyzję o zamknięciu zakładowej oczyszczalni ścieków. Prezes garbarni odpiera zarzuty postawione w reportażu i twierdzi, że zakład nie wykorzystuje kadmu i ołowiu w produkcji.
- Zarzuty, jakie postawiła nam dziennikarka, o odprowadzaniu do rzeki metali ciężkich, zostały obalone przez dwie niezależne analizy: wykonaną przez WIOŚ oraz na nasze zlecenie. Pierwiastki, które rzekomo miały pochodzić z garbarni, nie są wykorzystywane w przemyśle garbarskim. Nie mogły zatem pochodzić z naszej firmy, o czym powinni wiedzieć przedstawiciele WIOŚ, gdyż mają pełny dostęp do informacji o środkach chemicznych używanych w garbarni – powiedział PAP prezes garbarni Heinen Sp. z o.o. w Lesznie Górnym Thomas Heinen.
Odwołanie garbarni jest obecnie procedowane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie i nie wiadomo, kiedy zapadnie rozstrzygnięcie. - Nie wiemy wręcz, czy do niego dotrwamy, gdyż każdy miesiąc przestoju generuje mln zł straty. Mówiąc wprost – firmie grozi bankructwo, co pozbawi pracy ok. 100 osób, już teraz nie mogliśmy sobie pozwolić na przedłużenie kontraktów z kilkunastoma pracownikami - wyjaśnia Heinen.
Jak wskazuje Thomas Heinen, sprzedaż zakładu spadła o 30 procent, a straty jak na razie wynoszą 2,5 mln złotych. Z kolei na ochronę środowiska zakład miał wydać już 10 mln euro. W związku ze złym stanem infrastruktury zakładu, jeszcze przed emisją reportażu, we współpracy z WIOŚ opracowano plan modernizacji, by poprawić jakość wody odprowadzanej do kanału energetycznego rzeki Bóbr. Lokalne władze dały garbarni na to czas do stycznia 2026 r.
- W swojej najnowszej decyzji WIOŚ w Zielonej Górze wskazuje na przekroczenia, na których usunięcie dał nam czas do stycznia 2026 r. Tym samym na 3,5 roku przed wygaśnięciem tego terminu zdecydował się zamknąć naszą oczyszczalnie ścieków. Stało się to pomimo tego, że budowa instalacji zakończy się w I kwartale 2023 roku, zatem na długo przed wyznaczonym terminem - przyznaje Heinen.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo.
Właściciel garbarni wskazuje, że brak konkretnej decyzji WIOŚ skutkuje przestojem w produkcji, a tym samym wstrzymaniem dostaw. Odbiorcami garbarni są m.in. firmy wytwarzające wysokiej jakości skórzane produkty, m.in. wojskowe buty dla żołnierzy sił zbrojnych NATO oraz dla sił specjalnych Ukrainy. Problem maja również dostawcy garbarni, czyli rzeźnie, które nie tylko nie mają zbytu na skóry, ale i muszą sami utylizować zwierzęce skóry.
- Fałszywe oskarżenia i widmo zamknięcia zakładu w Polsce, powodują, że partnerzy biznesowi wycofują się ze współpracy. Firmy, które chwalą się zrównoważonym procesem produkcji wyrobów skórzanych nie chcą być powiązani z garbarnią oskarżoną o spowodowanie szkód w środowisku. To kolejna ogromna strata dla naszej formy wynikająca z obecnej sytuacji – podkreśla Heinen.