Martwy 24-latek i jego auto wyłowieni z jeziora Linie. Hubert K. brał udział w imprezie
Impreza w domku letniskowym zakończyła się śmiercią 24-letniego Huberta K., którego ciało wyłowiono z jeziora Linie pod Zieloną Górą. To najnowsze ustalenia prokuratury ws. tragedii, jaka rozegrała się nad akwenem w piątek, 23 czerwca, wieczorem. W wodzie znaleziono nie tylko zwłoki mężczyzny, ale też jego zatopione auto. Jak się tam znalazło? Przesłuchana przez śledczych dziewczyna, która brała udział w imprezie na terenie ośrodka wypoczynkowego, powiedziała, że samochód stał najpierw zaparkowany nad brzegiem jeziora, mając włączone światła, a w jego pobliżu nikogo nie było - w tym czasie 24-latek bawił się razem z innymi osobami. Po 20 minutach kobieta zauważyła, że auto znajduje się już częściowo zanurzone w wodzie, więc o wszystkim powiadomiono służby ratownicze.
Auto zostawione na luzie?
W międzyczasie uczestnicy spotkania zorientowali się, że brakuje wśród nich Huberta, właściciela pojazdu. Wszystko wskazuje, że mężczyzna znajdował się w środku auta, gdy to wjechało do jeziora, natomiast nie wiadomo, czy samochód stoczył się samoistnie, bo np. został pozostawiony na luzie, czy może stało się to w innych okolicznościach. Gdy na miejsce dotarli m.in. strażacy i nurkowie, w całkowicie zatopionym samochodzie nikogo nie było, więc rozpoczęły się poszukiwania 24-latka, który otrzymał status osoby zaginionej. W niedzielę, 25 czerwca, przed południem w jeziorze ujawniono jego ciało.