Żagań. Ogromny pożar. Nie żyje mężczyzna. Wszyscy mieszkańcy ewakuowani
Jedna osoba nie żyje, jedna leży w szpitalu - to bilans pożaru, który wybuchł w sobotę, 3 lutego, w budynku wielorodzinnym w Żaganiu. Zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło do straży pożarnej po godz. 23. Na miejsce wysłano 13 zastępów, czyli łącznie 49 strażaków. Okazało się, że płomienie pojawiły się najpierw w mieszkaniu na strychu dwupiętrowego budynku na pl. Bema. W lokum strażacy znaleźli dwóch mężczyzn: jeden już nie żył, a drugi był nieprzytomny, ale oddychał - trafił karetką pogotowia do szpitala. Poza nimi z budynku ewakuowano 19 osób, w tym troje dzieci - żadnej z tych osób nic się nie stało.
- Gdy strażacy przybyli na miejsce pożar był już bardzo rozwinięty, duże płomienie objęły dach. Płonął nie tylko strych, ale mieszkanie. Spadające z dachu dachówki przecinały strażackie węże, które trzeba było wymieniać w trakcie akcji - powiedział PAP bryg. mgr inż. Paweł Grzymała, rzecznik KP PSP w Żaganiu.
Jak dodaje mężczyzna z rozmowie z "Super Expressem", budynek nie ma praktycznie dachu, bo pożar oprócz jednego mieszkania zniszczył całkowicie ponad 90 procent dachówki, a pozostałą część trzeba było rozebrać na potrzeby gaszenia. Z tego względu inspektor nadzoru budowlanego wydał decyzję o zakazie użytkowania obiektu, co oznacza, że wszystkie zamieszkujące go rodziny muszą poszukać nowego lokum. W budynku znajdowało się ich łącznie 10 mieszkań:
- 4 na parterze;
- 4 na pierwszym piętrze;
- 2 na strychu.
Jak informuje policja w Żaganiu, na miejscu zdarzenia nadal są prowadzone czynności, ale jest za wcześnie, by wskazać choćby wstępną przyczynę pożaru. Nie udało się też na razie ustalić tożsamości denata.