Lubuskie. Pacjent "zero" rok od zakażenia koronawirusem
Mija rok, odkąd Mieczysław Opałka, pacjent "zero" z województwa lubuskiego, zakaził się koronawirusem. 4 marca 2020 r. informację o tym, że mężczyzna ma COVID-19, przekazał ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski. Zanim trafił z tego powodu do szpitala w Zielonej Górze, 66-latek przebywał w Westafalii w Niemczech, gdzie brał udział w imprezie karnawałowej - to tam mogło dojść do zakażenia koronawirusem. Mieszkaniec Cybinki wracał do Polski busem, dlatego wszystkie osoby, które z nim podróżowały, znalazły się wtedy pod lupą sanepidu.
"Do dziś odczuwam skutki. Pozostała trauma"
Pacjent "zero" mówi, że do dziś odczuwa skutki zakażenia koronawirusem i nadal ma z tego powodu traumę. Choć Mieczysław Opałka był pierwszym zdiagnozowanym pacjentem z COVID-19 w Polsce, to nie zaraził bliskich. "Najbliższym udało się uniknąć zakażenia. Do tej pory nikt nie chorował" – podkreśla mężczyzna w rozmowie z PAP. Mieszkaniec Cybinki wspomina, że po wyjściu ze szpitala w Zielonej Górze był bardzo osłabiony. "Choroba, co prawda ustąpiła, ale są pozostałości" - przyznaje. "Musiałem się usprawnić fizycznie i psychicznie, pozostała jednak poważna trauma. Ona cały czas trwa. Przez to, że ten COVID-19 się ciągnie, jest jeszcze trudniej. Wciąż odczuwam dolegliwości. Mam problemy z koncentracją, moje myślenie jest w jakiś sposób spowolnione" - opisuje.
Wizyta w sanatorium dla ozdrowieńców
Pacjent "zero" przed dwoma tygodniami wrócił ze szpitala-sanatorium dla ozdrowieńców w Głuchołazach. Od września ubiegłego roku szpital przyjmuje pacjentów w ramach Pilotażowego Programu Rehabilitacji dla osób po przebytej chorobie. Realizuje program rehabilitacyjny, mający na celu wsparcie osób, które zmierzyły się z wirusem SARS-Cov-2.
- Ludzie, którzy tam przebywali, podobnie jak ja mają problemy z oddychaniem, mają problemy ruchowe, psychiczne. Mój stan zdrowia, a także różne inne wydarzenia, nie pozwalają mi na taką aktywność, jakbym sobie życzył. Mój świat się zmienił. Próbuję w jakiś sposób unormować swoje sprawy, ale jakoś nie mogę wyjść z tego chaosu. Nie mogę złapać kierunku. Wiele spraw pozostaje nierozwiązanych. W takiej sytuacji siedzi się jak na rozgrzanym krzesełku - mówi pacjent "zero" z województwa lubuskiego.
W oczekiwaniu na szczepienie
Pacjent "zero" nadal odczuwa skutki koronawirusa, który bezpowrotnie zmienił jego życie, dlatego czeka na szczepienie, by zminimalizować ryzyko ponownego zakażenia.
- Czekam na swoją kolej. Kiedy przyjdzie, będę się zastanawiał, ale myślę, że się zaszczepię. Czekam, jak wszyscy w kraju, aby wszystko wróciło do normy. Dużo bym dał, aby wrócić choćby do 2019 r. - mówi Opałka.(PAP)