Martyna Wojciechowska odwiedziła Urszulę z Siecieborzyc
- Jesteś dzielną kobietą - usłyszała od Martyny Wojciechowskiej, dziennikarki TVN, Urszula z Siecieborzyc w czasie wspólnego spotkania. Kobieta i jej dwoje dzieci zostali ciężko ranni w wybuchu paczki, do którego doszło w jej domu 19 grudnia ub.r. 32-latka, Ola i Bartuś przeszli operacje ratujące życie w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze, ale zwłaszcza ich mama nadal odczuwa skutki nieudanego zamachu na jej życie. Zdaniem śledczych paczkę z ładunkiem wybuchowym podłożył Błażej K., były partner Urszuli i ojciec Bartusia, który usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa i trafił do aresztu - nie przyznał się do winy.
Dzieci bały się tego, jak wygląda ich mama?
Jak informuje program "Uwaga!" emitowany na antenie TVN, 32-latka musiała nie tylko rozpocząć walkę o powrót do normalności, ale też na nowo ułożyć swoje relacje z dziećmi.
- Pierwsze tygodnie były trudne. Dzieci mnie odepchnęły. Nie chciały ze mną być, nie chciały się bawić. Nie chciały nawet, żebym była przy myciu. Wyganiały mnie z łazienki. Może się bały tego, jak wyglądam. Jak na początku Bartuś mnie zobaczył, to zaczął mnie odpychać. Powiedział, że zrobiłam "ała" Oli, "ała" jemu i to ja podłożyłam tę bombę, jestem "be" - wspomina kobieta.
Wrócić do normalności
Jak informuje "Uwaga!" TVN, Martyna Wojciechowska powiedziała 32-latce, że bardzo trzyma za nią kciuki, żeby miała siłę zmagać się z przeciwnościami losu. - Masz dwoje dzieci, cudownych dzieci. Te dzieciaki powodują, że mobilizujemy się, robimy to dla nich - kontynuowała dziennikarka. Odwiedziny nie skończyły się jednak tylko na dodawaniu słów otuchy. W związku z tym, że Urszula z Siecieborzyc chciałaby wrócić do pracy, tj. zajęć z dziećmi cierpiącymi na autyzm, redakcja TVN zaproponowała jej pomóc przy rozpoczęciu nowej działalności w internecie, by choć online mogła przekazać innym część swojej wiedzy.