Mieszkaniec Zielonej Góry padł ofiarą oszustów działających metodą „na policjanta”. We wtorek (28 czerwca) mężczyzna odebrał telefon od nieznanej osoby, która podawała się za pracownika banku i poprosiła o podanie danych. Rozmówca pytał czy zielonogórzanin chce wziąć kredyt, ale rozmowę prowadził dość nieudolnie i po chwili się rozłączył. Jak się wkrótce okazało, był to dopiero pierwszy z serii kilku telefonów i początek przygotowanego przez oszustów przekrętu.
CZYTAJ TEŻ: Ukradł puszkę z datkami na chore dziecko! Bulwersująca kradzież w Sulęcinie
Po chwili do mieszkańca Zielonej Góry zadzwonił kolejny mężczyzna. Tym razem dzwonił z numeru przypisanego do centrali banku. Przedstawił się z imienia i nazwiska i oświadczył, że pracuje w „departamencie bezpieczeństwa” banku. Rozmówca poinformował zielonogórzanina, że jego konto bankowe jest zagrożone, a oszuści przed chwilą próbowali się na nie włamać. Zapowiedział też, że będzie wszczęte w tej sprawie policyjne śledztwo i wkrótce odezwie się do niego policjant z komendy stołecznej.
Mieszkaniec Zielonej Góry nie musiał długo czekać – po chwili odebrał kolejny telefon od mężczyzny, który przedstawił się jako „naczelnik wydziału cyberprzestępczości” i potwierdził, że policja prowadzi śledztwo we współpracy z „departamentem bezpieczeństwa” banku. Fałszywy policjant stwierdził też, że jeśli zielonogórzanin chce zabezpieczyć swoje pieniądze, powinien współpracować z pracownikiem banku.
Wkrótce też odezwał się pracownik „departamentu bezpieczeństwa” banku i poinformował mieszkańca Zielonej Góry, że uwagi na wszczęte śledztwo jego konto zostanie zablokowane i nie będzie mógł z niego korzystać przez dwa lata. Przekonał go jednak, że może przelać swoje pieniądze na „konto techniczne”, z którego później będzie mógł korzystać. Aby to zrobić, miał wypłacić pieniądze z bankomatu, a następnie wpłacić je do wpłatomatu, wpisując specjalne kody transferowe podawane przez oszusta. Rzekomy pracownik banku zapewniał przy tym zielonogórzanina, że w ciągu 15 minut otrzyma SMS z danymi dostępowymi do „konta technicznego”. Taki SMS oczywiście nigdy nie dotarł. Nie dało się też już dodzwonić pod żaden z numerów, z których dzwonili oszuści.
Polecany artykuł: