Ogromny pożar w Castoramie wybuchł w środę, 26 kwietnia, ub.r. po godz. 23.00. Z podziemnego garażu zaczął wydobywać się gesty, czarny dym. Na miejsce szybko dojechały pierwsze wozy strażaków. Dym czuć było w wielu częściach miasta.
Okazało się, że w magazynie w podziemnym parkingu paliły się materiały budowlane, w tym styropian. Strażacy z ciężkim pożarem walczyli całą noc. – Tam było jak w piekle – mówili strażacy o akcji gaśniczej. Potem bardzo długo trwało dogaszanie pogorzeliska. Część parkingu do dziś jest zamknięta.
Śledczy szybko ustalili, że w Castoramie doszło do podpalenia. Zielonogórscy policjanci ustalili także, że do podpalenia wykorzystana została łatwopalna substancja, którą podpalacz rozlał na składowany w podziemnym magazynie towar.
W dniu, 1 maja, policyjni wywiadowcy zatrzymali 39-letniego bezdomnego zielonogórzanina. Tomasz B. usłyszał zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa pożaru i uszkodzenia mienia znacznej wartości. 40-latkowi groziła za to kara do 10 lat więzienia. Poniżej dalsza część artykułu.
Tomasz B. podpalił Castoramę
Materiał dowodowy zebrany w sprawie jasno wykazał, że podpalaczem był Tomasza B. Zielonogórski sąd rejonowy zastosował wobec niego areszt tymczasowy na trzy miesiące. Straty przez niego spowodowane wyliczono na co najmniej milion złotych.
Ruszył proces. Bardzo ważne były opinie biegłych z zakresu psychiatrii. Ustalono, że Tomasz B. choruje na schizofrenię paranoidalną. Ma również paranoje. Jak uznała biegła, może dopuścić się w przyszłości czynu znacznie bardziej niebezpiecznego, który zagrozi zdrowiu oraz życiu ludzi. Tomasz B. podpalenia Castoramy dokonał w akcie zemsty po tym, jak personel wyrzucił go z podziemnego parkingu.
Ze względu na ciężką chorobę psychiczną nie był jednak w stanie pokierować swoim działaniem. Z pewnością nie rozumiał również co zrobił. Tomasz B. nie bardzo rozumiał dlaczego stanął przed sądem.
W dniu, 7 lutego, Sąd Rejonowy w Zielonej Górze umorzył postępowanie karne wobec Tomasza B. - Uznał, że z uwagi na chorobę psychiczną nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia – powiedział mecenas Piotr Majchrzak, obrońca Tomasza B.
Sąd zadecydował, że Tomasz B. trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Tam będzie leczony. Co pół roku zostanie przebadany. Po wynikach badań sąd zadecyduje, czy Tomasz B. będzie mógł wyjść z zakładu psychiatrycznego na wolność.
Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem mecenas Majchrzak złożył odwołanie od wyroku.
Wiadomo już, że podpalacz z Castoramy będzie miał nowy proces. Sąd Okręgowy w Zielonej Górze uchylił w całości postanowienie Sądu Rejonowego. Podstawą uchylenia jest błąd procesowy sądu, który przeprowadził posiedzenie pod nieobecność Tomasza B. Przepisy wyraźnie nakazują, żeby podejrzany był na posiedzeniu sądu.