Zielona Góra. Janusz Kubicki przeprasza za pożar chemikaliów. "Źle się z tym czuję"
Po pożarze chemikaliów w Przylepie odbyła się nadzwyczajna sesja rady miejskiej w Zielonej Górze. W jej trakcie głos zabrał między innymi prezydent Janusz Kubicki. Samorządowiec przeprosił mieszkańców, choć równocześnie stwierdził, że "nie doszło do narażenia ich zdrowia i życia". - Chciałbym podkreślić, że nigdy nikt nie powiedział, że w Przylepie nic się nie stało, że tam nie wydarzyło się nic złego. Dobrze o tym wiemy. Chciałbym podkreślić, że w żadnym momencie, w trakcie prowadzenia akcji ratowniczej nie doszło do zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców. To było monitorowane cały czas i było dla nas bardzo ważne i bardzo istotne. (...) Źle się z tym czuję, co się stało. Tak, nie wykazałem się skutecznością, nie udało mi się doprowadzić do utylizacji tego, co tam się znajdowało. Nie jest tak, i nigdy nie było, że lekceważyliśmy ten problem – mówił w piątek w trakcie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Zielona Góra w związku z pożarem w Przylepie prezydent miasta Janusz Kubicki, cytowany przez PAP.
W trakcie piątkowej sesji radni i mieszkańcy mieli możliwość wysłuchania informacji specjalistów, w tym przedstawicieli: Państwowej Straży Pożarnej, SANEPID-u, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, prezesa Zielonogórskich Wodociągów i Kanalizacji, dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM Zielona Góra.
Nietypowy prezent dla prezydenta. "Smacznego"
Słowa Janusza Kubickiego nie przekonały wszystkich mieszkańców. Po zakończeniu przemówienia rozległy się między innymi głosy wzywające prezydenta Zielonej Góry do złożenia dymisji. Kubicki dostał też nietypowy prezent. Mieszkańcy przynieśli mu owoce oraz warzywa pochodzące z upraw zlokalizowanych w pobliżu miejsca pożaru, życząc mu "smacznego".
Polecany artykuł: