O krok od tragedii w Kożuchowie w województwie lubuskim. W czwartek (23 czerwca) do kożuchowskich policjantów patrolujących okolicę podbiegł roztrzęsiony mężczyzna i poprosił o pomoc dla swojego syna. Z relacji mężczyzny wynikało, że jego dwuletni synek wyrwał sobie port dożylny i bardzo mocno krwawił. Krwawienie było tak duże, że malec zaczął już nawet tracić przytomność. Życie dziecka było poważnie zagrożone i liczyła się każda minuta.
ZOBACZ TEŻ: Zielona Góra: Agresywny mężczyzna rzucał się na samochody. Kilkanaście godzin później już nie żył
- Mundurowi bez chwili zawahania zabrali na pokład radiowozu chłopca wraz z matką - informuje mł. asp. Justyna Sęczkowska z Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli. - Sierż. Adrian Słabiński i st. sierż. Mateusz Banakiewicz włączyli sygnały świetlne oraz dźwiękowe i natychmiast ruszyli w kierunku szpitala w Nowej Soli.
Jeszcze zanim dotarli do szpitala, policjanci powiadomili o sytuacji służby medyczne, dając im tym samym czas na przygotowanie się na przybycie rannego dziecka. Na szczęście policjantom udało się szybko dojechać na miejsce i chłopczyk w porę trafił pod opiekę lekarzy. Dzięki szybkiej reakcji policjantów i medyków jego życiu nic już nie zagraża.
Polecany artykuł: