Pan Ryszard zmarł na koronawirusa. Nagle zniknął jego portfel...
Zamaskowany mężczyzna zdobył portfel, a także PIN do karty bankowej 83-letniego mężczyzny, przez trzy tygodnie wypłacając pieniądze z konta seniora. Zrobił to po tym, jak pan Ryszard zmarł na koronawirusa. Łącznie skradziono kwotę 50 tys. złotych. Jak to się stało? "W dniu pogrzebu wujka, transakcji było kilka, nawet kilkanaście. Po 500 złotych, tysiąc, jedna wpada po drugiej. Całe konto zostało wyczyszczone", mówi pan Łukasz Pilarczyk, siostrzeniec pana Ryszarda, w rozmowie z dziennikarzami programu UWAGA! TVN. W telewizyjnym reportażu przedstawiono szokującą historię mężczyzny, który najpierw trafił do Domu Pomocy Społecznej w Zielonej Górze, a później - gdy jego stan był ciężki - do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie ostatecznie zmarł. Był chory na COVID-19. "Wuj miał w portfelu karteczkę ze wszystkimi ważnymi informacjami, w tym pewnie również PIN", tłumaczy pan Łukasz. Ale jak zaginął portfel i kiedy do tego doszło?
Pan Ryszard zmarł na koronawirusa. "Portfel musiał ukraść ktoś z personelu lub pacjentów"
Koleżanka pana Ryszarda, która przebywała z nim w DPS-ie i później w szpitalu, również będąc zakażoną koronawirusem, w rozmowie z siostrzeńcem mężczyzny twierdzi, że mężczyzna miałprzy sobie portfel i kartę bankomatową. "Chciał mi dać, a ja mówię: nie wiem, czy przeżyję", powiedziała kobieta na antenie UWAGA! TVN. Jej słowa oznaczają, że 83-latek w szpitalu musiał mieć portfel ze sobą. Czy to tam doszło do kradzieży? Złodziej wypłacał pieniądze na terenie Poznania i Lubonia, kupował drogi alkohol, luksusowe kosmetyki i sprzęt elektroniczny. Komenda Miejska Policji w Poznaniu prowadzi za nim poszukiwania. Był zamaskowany, miał kaptur na głowie i maskę, ale uchwyciły go kamery monitoringu. Poruszał się w charakterystyczny sposób.
Pan Ryszard zmarł na koronawirusa. Czy można było ocalić jego oszczędności?
Narrator reportażu UWAGA! TVN wskazywał, że personel szpitala "nic nie pamięta", a pan Ryszard nie chciał oddać rzeczy do depozytu. Co się z nimi stało, gdy trafił na OIOM? Tam ślad się urywa. - Nie mogliśmy odebrać tych rzeczy pacjentowi, jakakolwiek rozmowa na ten temat powodowała, że pacjent się rozdrażniał, napinał - mówi Olga Pazdan ze szpitala w Gorzowie Wielkopolskim. - Nie byliśmy w stanie wiedzieć wszystko, widzieć wszystko i pilnować wszystkiego - dodawała w rozmowie z reporterką UWAGA! TVN. Co istotne, rodzina po śmierci mężczyzny nie została od razu wpuszczona do DPS-u, by móc odebrać rzeczy. Gdyby tak się stało, być może wcześniej zorientowałaby się, że nie ma tam portfela 83-latka. Cała procedura, w którą zaangażowano nawet sąd, trwała trzy tygodnie. W tym czasie wyczyszczono konto do zera. - Nikt z rodzin nie wchodzi do pokoju, mamy tylko pokój odwiedzin. Proszę nie zarzucać mi umożliwienie kradzieży, o której zupełnie nie wiedziałam, nie miałam pojęcia. Nie czuję się winna - mówiła przed kamerami TVN-u Wioletta Baziuk, dyrektor DPS-u w Zielonej Górze.
Policja wciąż szuka mężczyzny, który dokonywał płatności i ściągał pieniądze ze skradzionej karty bankowej 83-letniego pana Ryszarda.