Straszna tragedia

Skatowany Mateusz zmarł w szpitalu. W domu została miesięczna córeczka

2024-04-16 10:08

Tragedia w Sulechowie. Mateusz został pobity na chodniku pod swoim domem. Ciosy pięścią w głowę okazały się śmiertelne. 36-latek zmarł w szpitalu po kilku dniach walki o życie. Osierocił miesięczną córeczkę. 28-letniemu sprawcy grozi dożywotnie więzienie.

Śmiertelne pobicie w Sulechowie

Dramat rozegrał się w minioną środę, 10 kwietnia. Mateusz szedł ulicą Drugiej Armii w Sulechowie koło Zielonej Góry. Tam doszło do ataku. Do 36-latka podeszło trzech mężczyzn, a po chwili leżał już nieprzytomny na chodniku. Karetka pogotowia ratunkowego zabrała skatowanego mężczyznę go do szpitala. Tam, mimo wysiłków lekarzy, zmarł po trzech dniach.

Bestia chce zabijać psy na osieldu w Zielonej Gorze

Zaraz po zdarzeniu policja zatrzymała trzy osoby. Okazało się jednak, że tylko jedna miał związek z pobiciem. – 28-letni mężczyzn został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące – mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Uderzał Mateusza pięścią w głowę z potężną siłą. To były śmiertelne ciosy. 

Mieszkańcy Sulechowa są wstrząśnięci atakiem na chodniku. – Nie znałam ofiary, ale jak można człowieka śmiertelnie skatować, to straszne – mówi mieszkanka miasta.

Grozy tragicznemu zdarzeniu dodaje fakt, że śmiertelnie pobity Mateusz miał miesięczne dziecko. – To nie do pomyślenia, co matka powie dziecku, kiedy dorośnie – dodaje inna mieszkanka Sulechowa.

"Tragedia dla tych dziewczyn"

Okoliczni mieszkańcy dodają, że Matusz był spokojnym mężczyzną. Tym bardziej nie rozumieją, jak mogło dojść do tak bestialskiego ataku. - Naprawdę był nieszkodliwy. Do tej pory nie mieści mi się w głowie to, co się wydarzyło. I jeszcze to dzieciątko takie malutkie. Tragedia dla tych dziewczyn – informuje znajoma ofiary.

Wiadomo, że aresztowany 28-latek był już wcześniej karany. Jego kompani, którzy zostali zwolnieni niedługo po zatrzymaniu, również są znani policji. Nie bili jednak Mateusza.

Śledczy nie zdradzają żadnych szczegółów sprawy, ani motywu pobicia. – Podejrzewam, że pobicie miało jakieś drugie dno – mówi Tomasz z Sulechowa. To bada policja. - W sprawie trwają intensywne czynności procesowe mające na celu ustalenie przebiegu zaistniałego zdarzenia – dodaje prokurator Antonowicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki