Mecz rozpoczął się od niecelnych rzutów z obu stron. Później, było już tylko lepiej, ale głównie ze strony koszykarzy z Zielonej Góry. Podopieczni Igora Jovovicia "grali jak z nut", a pierwsza połowa w wykonaniu Stelmetu przypomniała wielu kibicom mistrzowski sezon sprzed 2 lat. Na przerwę zielonogórzanie schodzili z 20 punktowym prowadzeniem.
W drugiej części spotkania, coś się zacięło. Zawodnicy z Zielonej Góry przestali trafiać, a miejscowy AZS, ostro wziął się za odrabianie strat. W 25 minucie, po trójce Toreya Thomasa, koszalinianie zbliżyli się na 8 „oczek”, z kolei w czwartej kwarcie przewaga Stelmetu wynosiła już tylko 4 punkty.
Ostatnie minuty spotkania, pokazały jednak, że Stelmet, kiedy jest pod ścianą, potrafi zachować zimną krew i dowieźć zwycięstwo do końca.
Najwięcej punktów dla zielonogórzan zdobył Łukasz Koszarek. W AZS-ie brylował Torey Thomas. Amerykanin rzucił 23 punkty.
A kolejny mecz Stelmetu już jutro. Zielonogórzanie zagrają na wyjeździe z drużyną GTK w Gliwicach.
Zielona Góra: 29 stycznia Koncert Noworoczny Big Bandu Uniwersytetu Zielonogórskiego