Na podcięte drzewo natknął się leśniczy z Nadleśnictwa Sława Śląska. Zauważył on w lesie pochyloną brzozę, która wisiała nad drogą. Drzewo oparło się o stojącą obok sosnę i tylko dzięki temu gniazdo, w którym mieszkał mały myszołów nie spadło na ziemię. Leśniczy nie miał wątpliwości, że drzewo zostało ścięte bez pozwolenia.
I choć brzoza zaklinowała się na sąsiednim drzewie istniało duże niebezpieczeństwo, że osunie się ona, a pisklę ucierpi. Zagrożeni byli również spacerujący pobliską drogą. Konieczne było zdjęcie gniazda i zabezpieczenie ściętej brzozy. Pomogli w tym strażacy z OSP. Jeden z nich bezpiecznie sprowadził pisklaka na ziemię.
Maluch trafił do Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Szponiastych w Rogozińcu, gdzie pod opieką specjalistów będzie przygotowywał się do powrotu do natury. Młody myszołów jest zdrowy, ale nie potrafi jeszcze latać.
Sprawą nielegalnej wycinki zajmuje się już policja.