Wybuch samochodu w Zielonej Górze
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w środę, 5 czerwca, krótko po godz. 16:00. W samochodzie przejeżdżającym ulicą Partyzantów, tuż przy komendzie policji, wybuchły opary paliwa, które kierujący przewoził w kanistrach. Samochód błyskawicznie stanął w płomieniach. Ludzie ruszyli na ratunek kierującemu, ale nie było na to żadnych szans. 39-latek zginął na miejscu.
Tablica rejestracyjna wtopiła się w asfalt
Pożar samochodu ugasili strażacy, którzy przybyli na miejsce. W środku znaleźli zwęglone zwłoki mężczyzny.
Walka z ogniem nie była łatwa ze względu na łatwopalne materiały znajdujące się w samochodzie. Temperatura podczas pożaru była tak wysoka, że tablica rejestracyjna dosłownie wtopiła się w asfalt i musiała zostać z niego wykuta.
Śledztwo pozwoli ustalić przyczyny tragedii. Policja szuka świadków
– Ofiara wypadku to 39-letni mieszkaniec miejscowości Niwiska – mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
We wraku zostały znalezione trzy kanistry, w tym jeden rozerwany eksplozją.
– Wstępnie jako przyczynę uznano wybuch oparów paliwa w samochodzie – mówi prokurator Antonowicz.
Przyczyny wypadku ma ustalić prokuratorskie śledztwo. Policja ustala szczegółowe okoliczności, w jakich doszło do tragedii. Trwają również poszukiwania bezpośrednich świadków zdarzenia.
– W szczególności dwóch mężczyzn, którzy jako pierwsi ruszyli na ratunek osobie w płonącym samochodzie – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.