Przypomnijmy, do tragicznego wypadku doszło w sobotę, 1 czerwca wieczorem na ul. Sulechowskiej w Kargowej. Trzy kobiety w wieku 72, 46 i 28 lat - babcia, matka i wnuczka wracały z festynu zorganizowanego z okazji Dni Kargowej. Kobiety weszły na jezdnię i w tym momencie zostały potrącone przez fiata punto, za którego kierownicą siedział 22-latek. Uderzenie było tak silne, że poszkodowane zostały dosłownie wyrzucone na kilkadziesiąt metrów. Dwie z potrąconych kobiet zginęły na miejscu, a trzecia z nich zmarła w szpitalu. Najmłodsza z ofiar - Sandra - osierociła czwórkę dzieci.
Tragiczny wypadek przypomniał o ważnym problemie, który od lat spędza mieszkańcom Kargowej sen z powiek. Jest nim brak obwodnicy miasta, która pozwoliłaby wyprowadzić ruch samochodowy poza jego granice. Drogą krajową nr 32 przejeżdżają dziennie setki pojazdów. Przejście przez ruchliwą drogę graniczy z cudem, a ograniczenie prędkości do 70 km/h i brak przejść dla pieszych jest dodatkowym utrudnieniem. W okolicy znajdują się m.in. ogródki działkowe.
Wprawdzie za sprawą działań poprzednich władz Kargowej, wprowadzono kilka elementów poprawiających bezpieczeństwo, jednak to wciąż za mało. Jest przejście dla pieszych, jest również nowoczesny fotoradar, powstał również fragment chodnika. Mieszkańcy wciąż jednak nie czują się bezpieczni.
– Trzeba wciąż przekonywać do rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo – podkreśla w rozmowie z "Gazetą Lubuską" były burmistrz Kargowej Jerzy Fabiś.
Przede wszystkim - zdaniem mieszkańców - powinno się jeszcze bardziej ograniczyć prędkość - do 50 km/h. Wciąż brakuje jeszcze chodnika prowadzącego do działek. Jednak - jak twierdzą - najlepszym rozwiązaniem byłoby wybudowanie obwodnicy, która wyprowadziłaby ruch tranzytowy z miasta.