Wybuch paczki w Siecieborzycach. Urszula zmaga się z traumą po eksplozji
Każdy dzień to wielkie kłopoty i nauka życia od nowa. Życia bez ręki, życia z potworną traumą, ze strachem o zdrowie swoich małych dzieci. Pani Urszula, która cudem uniknęła śmierci w wyniku wybuchu paczki w Siecieborzycach, codziennie wraca do myślami do eksplozji bomby, którą miał podłożyć jej były partner Błażej K.
Do tragedii doszło w ub.r. przed świętami Bożego Narodzenia w Siecieborzycach, niewielkiej wsi w województwie lubuskim. Urszula znalazła zaadresowaną do niej paczkę, która leżała pod domem. Gdy w obecności dzieci - 7-letniej Oli i 3-letniego Bartka – otworzyła przesyłkę, doszło do eksplozji. Cudem nikt nie zginął. Ale kobieta i jej dzieci trafili do szpitala. 31-latka straciła dłoń (na szczęście udało się uratować drugą) i doznała bardzo poważnych obrażeń oczu. - Ciężko mi funkcjonować, życie bez ręki to koszmar. Ale muszę sobie radzić, z uwagi na dzieci – mówi "Super Expressowi".
7-letnia Ola znowu w szpitalu
W wybuchu paczki w Siecieborzycach Bartuś ucierpiał najmniej, niestety poważnie ranna została Ola. - Teraz znowu jest w szpitalu, gdzie lekarze usuwają jej różne elementy, które wbiły jej się w buzię – mówi mama 7-latki. - A później czeka ją operacja rączki i długa rehabilitacja – dodaje ze łzami w oczach kobieta. Z tego względu cały czas trwa zbiórka na pomoc rodzinie, która ma jej ułatwić jak najszybszy powrót do zdrowia - można ją znaleźć TUTAJ.
31-latka przekonana o winie byłego partnera
Te wszystkie okropieństwa miał zafundować poszkodowanej rodzinie Błażek K., były partner Urszuli i ojciec Bartka. Po tym jak rozstał się z 31-latką, sąd odebrał mu prawa rodzicielskie do opieki nad synkiem. - Dlatego też postanowił się zemścić i podłożył bombę – zapewnia Urszula. - Miejsce tego człowieka jest w więzieniu. Nigdy nie powinien wyjść zza krat, bo jest niebezpieczny. Może komuś znowu zrobić krzywdę – przekonuje kobieta.
Błażek K. usłyszał już zarzut usiłowania zabójstwa kilku osób, za co grozi mu nawet dożywotnie więzienie. Mężczyzna nie przyznał się do winy.