Wielka plama ropy na Odrze w Nowej Soli. Doszło do wycieku z terminala Orlenu?
Skąd wzięła się plama substancji ropopochodnej na Odrze w Nowej Soli? Ujawniono ją we wtorek, 6 grudnia, w tamtejszym porcie. Na miejscu interweniowali m.in. funkcjonariusze Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowej Soli, którzy koordynowali prace zabezpieczające przedostanie się zanieczyszczenia dalej, ustawiając poprzeczne zapory przy ujściu z portu do głównego koryta rzeki. Jak informuje tygodnikregionalna.pl, do wycieku ropy doszło ze znajdującego się w pobliżu terminalu Orlenu, ale tych informacji nie potwierdzają przedstawiciele innych instytucji, którzy brali udział w działaniach, w tym Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Inspektor WIOŚ w Zielonej Górze razem z pracownikiem tamtejszego Centralnego Laboratorium Badawczego udali się łodzią w górę portu w celu zlokalizowania miejsca zanieczyszczenia i poboru próbek wody do badań laboratoryjnych.
- W toku oględzin nie zlokalizowano miejsca przedostania się zanieczyszczenia do wody, jednak w miejscach przy ściance Larsena przy terenie nabrzeżnym należącym prawdopodobnie do PKN Orlen S.A. zlokalizowano największą ilość zanieczyszczenia unoszącego się na powierzchni wody. Ponadto w tym miejscu ścianka Larsena była spękana i uszkodzona. W przepuście pod mostem również znajdowały się duże ilości zanieczyszczenia, jest to związane z naturalnym zwężeniem przepływu w tym miejscu. Pobrano trzy próby do badań laboratoryjnych.W dniu dzisiejszym (w czwartek, 8 grudnia - przyp.red.) otrzymaliśmy wyniki badań, wymagają one przeanalizowania i wyciągnięcia wniosków - wyjaśnia Joanna Michalik-Pietraszak, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Zielonej Górze.
Skąd się wzięło zanieczyszczenie gleby?
Kobieta dodaje jednocześnie, że gleba na terenie terminala Orlenu w Nowej Soli co prawda jest zanieczyszczona substancjami ropopochodnymi, ale nie ma to związku z bieżącą pracą zakładu. Jak tłumaczy, bazę paliw oddano do użytku w 1945 r., więc zanieczyszczenia mogły się gromadzić latami z uwagi na "bardziej ograniczone niż dziś sposoby dbania o środowisko".
- Obecnie Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, po tym jak wydała decyzję o remediacji, nadzoruje jej postępy i przebieg (uszczelnianie, zabezpieczanie), jest to jednak proces niezwykle skomplikowany i długofalowy - mówi rzeczniczka WIOŚ w Zielonej Górze.