Ten mord wstrząsnął ludźmi. Był ostatni dzień świąt, 26 grudnia, ub.r. Danuta G. była w łazience. W tym czasie w pokoju czekał na nią aż wyjdzie 46-letni syn Dominik. Na dłoniach miał założone grube rękawiczki, w których trzymał żyłkę do podkaszarki. Obok stał w gotowości 26-letni Marcin G., wnuk.
Danuta wyszła z łazienki nie spodziewając się ataku. Marcin chwyciła babcię tak mocno, żeby nie mogła machać rękoma. Wtedy Dominik zacisną matce na szyi żyłkę. Rękawiczki miały go ochronić przed wrzynaniem się żyłki w dłonie. Udusił matkę.
Okropne morderstwo w Klenicy
Danuta nie miała szans z silnymi mężczyznami. Charczała i bezsilnie uderzała stopami w podłogę. Po chwili przestała oddychać. Dominik dla pewności docisnął żyłkę na szyi matki i zawiązał pętlę. Musiała umrzeć, a on chciał być pewien, że ją udusił.
Ojciec z synem wynieśli ciało Danuty z domu i taczką zawieźli do altanki z królikami. Tam czekał wcześniej wykopany dół. Danuta została wrzucona do dołu i zasypana ziemią. Marcin przygotował zaprawę z betonu i zalał nim ziemię.
Prokuratura oskarżyła ojca i syna o morderstwo Danuty. Dodatkowo usłyszeli zarzuty znęcana się nad Danutą. Grozi im dożywotnie więzienie. Wpadli, bo siostra nie wytrzymała kiedy dowiedziała się o morderstwie. Pod dom w Klenicy przyjechali policjanci. Morderczy duet został zatrzymany.
Dominik „zabiłem, ale sam”
Przed zielonogórskim sądem okręgowym trwa proces. Dominik przed aresztowaniem pracował jako operator wózka widłowego. Wykształcenie podstawowe, ojciec sześciorga dzieci. Powiedział, że będzie odpowiadał tylko na pytania sądu i swoich obrońców.
Przyznał się do zabójstwa matki. To co mówił… czytała z kartki, co nie umknęło uwadze sądowi. Przed sądem Dominik zmienił swoje wcześniejsze zeznania. Teraz utrzymuj, że udział syna w morderstwie był nikły.
– Tylko kilka sekund trzymał babcię za ręce – mówił przed sądem. Z pomocą przyszedł dopiero po tym jak został zawołany przez ojca. Kiedy ojciec dusił matkę, on miał uciec do łazienki. Dominik zeznawał, że zmusił syna do wyniesienia ciała oraz pomocy przy wylaniu betonu.
Marcin mówi „nie jestem mordercą”
Marcin to technik elektryk z zawodu. Nie przyznał się do zabójstwa babci. Nie chciał odpowiadać na pytania sądu. Nie podtrzymał swoich wcześniejszych zeznań. Zgodził się jednie z tym, co mówił podczas przesłuchania w obecności swojego adwokata.
Bez odrobiny skruchy na twarz ani w głosie. Marcin mówił, że był w szoku po tym co zobaczył. Dodał nawet, że bał się ojca mordującego babcię. Mówił, że zwymiotował w łazience.
Trzymał babcię tylko kilka sekund, bo jak stwierdził „nie jest mordercą”.
Proces trwa
We wtorek, 28 listopada, przed sądem zeznawali kolejni wezwani na rozprawę świadkowie. I to jeszcze nie koniec przesłuchań. Zapowiada się tym samym długi proces. Oskarżeni przebywają w aresztach.