W środę (12 stycznia) do zielonogórskich policjantów zgłosili się dwaj bracia, którzy padli ofiarą oszustów internetowych. Wszystko zaczęło się, gdy jeden z mężczyzn poznał na portalu randkowym młodą kobietę z Singapuru. Para korespondowała ze sobą przez kilka tygodni. W tym czasie kobieta zdobyła zaufanie mężczyzny, przesyłając mu swoje zdjęcia, a także zdjęcia swojej rodziny i samochodów. Z czasem też zaczęła wypytywać o jego zarobki i zaproponowała mu, by poszedł za jej przykładem i zainwestował w kryptowaluty, dzięki czemu w krótkim czasie będzie mógł zarobić dużo pieniędzy. Obiecała przy tym, że we wszystkim mu pomoże.
Mężczyzna w końcu dał się namówić i założył konto na polecanej przez znajomą stronie, gdzie mógł kupować dolary, a także na na stronie, gdzie miał inwestować w kryptowaluty. Początkowo zainwestował ostrożnie 3 tys. zł i w „aplikacji” zobaczył swój „zysk”. Wtedy kobieta zaczęła naciskać, by zainwestował więcej pieniędzy i zwiększył swój zysk.
- Mężczyzna pożyczył od swojego brata 40 tys. zł, które również przelał na „swój portfel” w aplikacji do inwestowania w cyfrową walutę. Kobieta przekonała go, że zarobi tyle na tej inwestycji, że jeszcze odda bratu pożyczkę z 15-procentowym zyskiem - informuje podinsp. Małgorzata Barska z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze. - Pokrzywdzony wciąż widział na stronie internetowej swoje „zyski”. Pożyczył od brata jeszcze 100 tys. zł, które również wpłacił na swój wirtualny „portfel”.
ZOBACZ TEŻ: Seniorka straciła kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wyrzuciła je przez balkon
Jak się okazało, oszuści nie zamierzali na tym poprzestać. Po jakimś czasie kobieta zaczepiła w mediach społecznościowych brata poznanego wcześniej mężczyzny i pokazując mu, jakie zyski osiągnął jego brat, przekonała go, by zainwestował kolejne 60 tys. zł. Kilka dni później – ku zaskoczeniu obu braci – okazało się, że żaden z nich nie może zalogować się na swoje konto w aplikacji. Urwał się także kontakt z kobietą z Singapuru. Dopiero wtedy mężczyźni zorientowali się, że padli ofiarą oszustwa. Po ich pieniądzach nie było już jednak śladu.
Polecany artykuł: